"Jak baba zagląda do drinka, to nie jest dobrze, a jej się to zdarzało. Nie chciała sobie dać pomóc, a próbowaliśmy: ja i teściowie. W końcu oni przejęli inicjatywę. Teść to wyjątkowo spokojny facet i widocznie nie wytrzymał" - jak zawsze barwnie wyjaśnia przykre nieporozumienie Sławomir Drabik, który nie miał nic wspólnego z przykuciem swojej żony łańcuchami do łóżka. "Słyszałem nawet historię, że żona była przykuta do łóżka przez dziewięć dni bez jedzenia i picia. Nie wiem kto i dlaczego uszył mi takie buty. Cały topór wbito mi w plecy, tymczasem ja nie brałem w tym udziału" - tłumaczy idol częstochowskiej młodzieży. "Jestem zaszokowany. Nawet nie zostałem przesłuchany, a już całe miasto gadało, że Drabik namieszał. A później trąbiła o tym cała Polska. Musiałem tłumaczyć, że to nie był mój pomysł, że baba ma problem i na tym koniec. Jak się czuję? A jak się mam czuć. To był celny strzał w czaszkę, ale da się przeżyć" - dodał Drabik. <A href="https://wydarzenia.interia.pl/fakty_dnia/news/Przykuli_c%F3rk%EA_do_%B3%F3%BFka_bo_pi%B3a_za_du%BFo_drink%F3w,771492,2943">Przeczytaj o tej sprawie również w serwisie FAKTY</a>