Sprzęt w żużlu odgrywa znaczącą rolę. Kiedyś ważniejszy był zawodnik, ale od kilku lat jest tak, że 60, czy nawet 70 procent to sprzęt. Silnik z najwyższej półki to gwarancja sukcesu. A najlepsze żużlowe silniki robi od lat Polak Ryszard Kowalski. Spod jego ręki wychodzą prawdziwe cacka. Od 2018 roku zawodnicy Kowalskiego zostają mistrzami świata, wygrywają też seryjnie rundy Grand Prix. Tuner Ryszard Kowalski dyktuje warunki na żużlowym rynku Firma RK Racing właśnie ogłosiła, że do 3 grudnia do północy można składać zamówienia na nowe silniki. Rok temu czas był do połowy grudnia, teraz termin został zdecydowanie przyspieszony. Najpewniej Kowalski chce sobie lepiej zaplanować pracę. Poza tym ceny części idą w górę, więc być może zależy mu na tym, by kupić je możliwie tanio. To przecież będzie miało wpływ na ostateczną cenę. Poza tym Kowalski może sobie pozwolić na skrócenie czasu na zamówienia, bo teraz to on rządzi na rynku i wybiera z kim współpracować, a z kim nie. Bez silnika Ryszarda Kowalskiego można zapomnieć o złocie Oczywiście internetowe ogłoszenie na zamówienia jest skierowane głównie do zawodników spoza topu. Z tymi kilkoma, czy kilkunastoma kluczowymi tuner jest w stałym kontakcie. Z nimi wymienia uwagi na temat sprzętu i ustawień. Tak czy inaczej, od czegoś trzeba zacząć. Zamówienie i kupno dobrego silnika, to może być początek dobrej kariery. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że kupi się ten dobry silnik i będą wyniki. Bo silnik to jedno, a regulacja to drugie. Warto więc mieć jak największą wiedzę o sprzęcie, bo tylko to pomoże w odpowiednim skonfigurowaniu silnika. Dodajmy, że koszt jednego silnika to minimum 20 tysięcy złotych. Tak było w tym roku, ale w przyszłym może być nieco więcej. Dalej jednak warto zainwestować, bo za Kowalskim przemawiają wyniki. W 2021 roku odbyło się 11 rund GP i runda GP Challenge. Wygrywali wyłącznie klienci Kowalskiego. Artiom Łaguta i Bartosz Zmarzlik, czyli zawodnicy ze stajni Kowalskiego zdobyli złoto i srebro. Takiej dominacji jednego mechanika już dawno nie było.