W tym roku gorzowianie musieli się w PGE Ekstralidze zadowolić brązem. Zadecydowały o tym dwa czynniki. Po pierwsze prawdziwa plaga kontuzji w najważniejszych momencie rozgrywek, która dopadła zarówno liderów zespołu (Martina Vaculika i Szymona Woźniaka), jak i młodzieżowców (Wiktor Jasiński i Kamil Nowacki). Po drugie słaba podstawa tychże juniorów w całych rozgrywkach. Młodzież z Gorzowa w całym sezonie do dorobku zespołu dokładała ledwie 4,11 pkt na mecz! Bartłomiej Kowalski miał być receptą Wszystko miał zmienić listopadowy transfer z Eltrox Włókniarza Częstochowa. Bartłomiej Kowalski uzgodnił już wstępnie warunki, zrobił na wszelki wypadek zdjęcie w bluzie Stali, ale ostatecznie podpisał kontrakt z mistrzami Polski - Betard Spartą Wrocław. Tym samym gorzowianie zostali z jeszcze słabszą formacją juniorską niż w tym roku, przynajmniej do 7 czerwca, gdy 16 lat nie ukończy utalentowany Oskar Paluch. - A ja bym się nie zgodził z tezą, że nadzieje Stali na złoto zostały na zdjęciu. Nie widzę dla gorzowian innego scenariusza na przyszły sezon niż finał. Wydając tak wysokie kwoty kontraktowe na liderów: Bartosza Zmarzlika i Martina Vaculika, zespół ten jest skazany na walkę o najwyższe cele - stwierdził były menedżer ekstraligowy, Jacek Frątczak. W play off będą liczyły się gwiazdy - W sezonie 2022 wchodzi w życie nowy regulamin. Aż sześć drużyn awansuje do walki o medale. Tym samym brak Kowalskiego w składzie nie będzie dla nich tak odczuwalny. W fazie play off zaś o sukcesie nie decydują już juniorzy, a siła liderów. W wyścigach nominowanych jedzie przecież czterech zawodników, a nie siedmiu. Jeśli więc gwiazdy Stali wezmą na siebie ciężar rywalizacji, to ta drużyna może powalczyć nawet o złoto - ocenił ekspert. - Moim zdaniem kluczem będzie zawodnik startujący na pozycji U24 - Patrick Hansen. Jeśli Duńczyk w każdym meczu dołoży 4-6 punktów, to Stal będzie bardzo groźna dla każdego. Tym bardziej, że przecież od czerwca także siła formacji młodzieżowej jej wzrośnie, bo w PGE Ekstralidze będzie mógł zacząć startować utalentowany Oskar Paluch. Oczekiwaniem na 16. urodziny swego wielkiego talentu niektórzy w tym roku się już zawiedli. W Rybniku czekano np. na Pawła Trześniewskiego, który miał wzmocnić formację młodzieżową i poprowadzić zespół z Górnego Śląska do PGE Ekstraligi. Tymczasem drużyna odpadła w półfinale play off. - Wspomniany Trześniewski różnicę zrobił, ale cóż z tego, skoro pozostali pojechali piach. W Gorzowie mamy wśród seniorów zbyt duże nazwiska by mogli zawalić play off. U siebie mogą wygrać z każdym, a mając czterech silnych liderów każde spotkanie wyjazdowe są w stanie kontrolować - zakończył Frątczak.