Australijczyk w minioną sobotę wygrał Grand Prix Europy na torze w Lesznie. Po dwóch turniejach tegorocznej walki o mistrzowską koroną z dorobkiem 36 punktów przewodzi w klasyfikacji generalnej. Jason Crump od lat plasuje się w ścisłej światowej czołówce. Po mistrzostwo sięgał dwukrotnie w latach 2004 i 2006. W dorobku ma też pięć srebrnych medali. Do kolekcji chciałby teraz dołożyć kolejne złoto, a forma, jaką prezentuje od początku rozgrywek pozwala wierzyć, iż jest w stanie tego dokonać. W ostatnich sezonach żużlowcowi z Antypodów zdarzały się wpadki. - Długo jeżdżę w Grand Prix. Lata mijają i to bez wątpienia bardzo wpływa na dyspozycję i podejście do sportu. Z tego względu zrezygnowałem teraz ze startów w Anglii na rzecz odzyskania świeżości i radości. Szanuję rywali, którzy od dawna walczą w Grand Prix: Tomasza Golloba, Grega Hancocka i Leigh Adamsa. Cały czas są groźni. Za niezmienną wolę walki należy im się uznanie - komplementuje rywali Jason Crump. Reprezentant Australii osiągnął w ostatnim czasie bardzo wysoką formę. Sam jednakże przyznaje, że rozgrywki są długie i liczyć się będzie utrzymanie skuteczności do samego końca. Tylko w ten sposób ma szansę na zdetronizowanie mistrza z Danii - Nicki Pedersena. Aktualny posiadacz korony traci obecnie do Crumpa aż 15 punktów. Odrobienie tak dużych strat nie będzie zadaniem łatwym. Żużlowcy mają za sobą dwie rundy cyklu Grand Prix. Przed nimi jeszcze dziewięć odsłon. Najbliższa została zaplanowana na 30 maja w szwedzkim Goeteborgu.