Dariusz Ostafiński, Interia: Trener Rafał Dobrucki na kilka dni przed finałem Speedway of Nations zdecydował, że wymienia Dominika Kuberę na Macieja Janowskiego. Krzysztof Cegielski, ekspert nSport+: To naturalny ruch. To, że Dominik Kubera pojechał w półfinale, to fajnie, ale jeśli teraz wskakuje za niego Maciej Janowski, to ja bym nie powiedział, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Maciej ma większe doświadczenie i obycie z cyklem Grand Prix. Trener Dobrucki, powołując Janowskiego zamiast Kubery, podejmuje mniejsze ryzyko. Chce mieć gwarancję złota? Nikt mu jej nie da i ja też nie mówię, że to się skończy złotem. Nikt jednak nie powinien mówić, że jak złota nie będzie, że z Dominikiem byłoby lepiej. Rafał nie wyciągnął nikogo z kapelusza, W najważniejszym momencie postawił na najlepszych. Tylko czy Janowski i Zmarzlik są w stanie się dogadać. Różnie z tym ostatnio bywało. Myślę, ze są w stanie. Myślę też, że dotychczasowe ruchy trenera nie były przypadkowe. Kubera pojechał w półfinale nie, dlatego że u Janowskiego nastąpiła obniżka formy, ale dlatego, że trzeba było rozbroić jakoś bombę, postawić na łatwiejsze rozwiązanie. Wtedy było za wcześnie, by wrzucić Maćka i Bartka do składu. Kurz już jednak opadł, teraz mogą spokojnie jechać razem. Są dorosłymi facetami. Każdy z nich zna swoje miejsce w tej parze. Kto jest liderem tej pary? Zmarzlik. To dwukrotny mistrz świata. Sądzę, że Janowski to akceptuje. Zna swoją wartość, ale wie też, że to Bartek jest mistrzem, a on dopiero chce nim być. I jest pan przekonany, ze w tej parze nic nie wybuchnie? Jakby trener Dobrucki podejrzewał, że coś nie wyjdzie, to nie wziąłby tej dwójki do Manchesteru na finał. Tu nie było żadnego oglądania się na wyniki, bo oni obaj od dawna jadą świetnie. Tu chodziło o rozmowę. Została ona przeprowadzona, dlatego Maciej z Bartkiem jadą razem. Czyli Dobrucki się zaasekurował? Nie powiedziałbym, że to była asekuracja. Trener chce zdobyć złoto. Gdyby po rozmowach uznał, że jakieś wspomnienia z przeszłości mogą zakłócić współpracę pary Zmarzlik, Janowski, to nie wziąłby Janowskiego, Jak przypomnimy sobie finał IMP w Lesznie, gdzie Janowski obrócił się na pięcie, to można by się zacząć zastanawiać, co jeśli zgarniemy złoto i nie będziemy go razem świętować. To znaczy, że znów ktoś stanie plecami do kolegi z drużyny. W historii bywały większe problemy między zawodnikami. Ci dwaj nie muszą chodzić razem, trzymając się za rękę, by razem stanowić skuteczny duet. Oni się mogą świetnie uzupełniać, bo Zmarzlik jest waleczny, a Janowski jest najmądrzej jeżdżącym zawodnikiem Grand Prix. Jak patrzę na jego wybory, na sposób jazdy, to jestem pełen uznania. Ostatni wyścig Janowskiego z Woffindenem w Grand Prix jest najlepszym przykładem. Tai, dwa razy blokował atak Macieja, niemal wciskając go w bandę. Mówiłem, że ich przyjaźń zaraz się skończy. Maciej trzeci atak przeprowadził inaczej i wyprzedził Taia. Kubera też ładnie w tym roku atakuje, jeździ ofensywnie. Tak, ale to jest typ podobny do Zmarzlika. Dla nich dwóch mogłoby braknąć miejsca na torze. Maciej pasuje do Bartosza, bo to są dwa inne charaktery. Ostro jeżdżący Kubera mógłby sobie ze Zmarzlikiem przeszkadzać. Maciej się dopasuje. Pamięta pan, czy w przeszłości była już jakaś taka wybuchowa para, która na przekór wszystkim zrobiła złoto? Tak. Choćby Gollob z Protasiewiczem. Nie kochali się, ale kosili medale dla Polonii Bydgoszcz. Chyba także w mistrzostwach Polski par. Oni wtedy nawet ze sobą nie rozmawiali, ale to nie przeszkadzało im w tym, żeby dobrze jechać. To na koniec zapytam, czy ktoś może nam w tym roku przeszkodzić w zdobyciu złota w SoN? Dania, Wielka Brytania, a także Australia. Na te trzy duety musimy uważać. To są mocne pary i ten finał, to nie będzie bułka z masłem. To, że nie ma Rosji, która trzy razy z rzędu zdobywała złoto, to nie znaczy, że będzie nam lżej. Na naszą korzyść działa to, że mamy mocnego juniora i dwóch świetnych seniorów.