Swales zajął stanowisko w tej sprawie na łamach brytyjskiego tygodnika Speedway Star. - To prawdopodobnie ważniejsze, niż kiedykolwiek wcześniej, żebyśmy wychowywali swoich zawodników. Brexit miał duży wpływ na ściąganie żużlowców z zagranicy, ponieważ dostanie wizy nie jest tak łatwe, jak było kiedyś - mówi szef klubu z Redcar. Wbrew pozorom, Swales nie mówi tego z żalem - w nowej rzeczywistości dostrzega szansę. - To dobra rzecz, bo oznacza, że zawodnicy z kontynentu (z Europy - dop. red.) nie są już łatwą opcją, więc musimy rozwijać własne talenty - powiedział na łamach Speedway Stara. Będą szkolić jak PGE Ekstraliga? To, że żużel na Wyspach nie jest rozwinięty tak bardzo, jak w Polsce, wiadomo nie od dziś. Jeszcze dużo wody w Tamizie zapewne upłynie, zanim kontrakt telewizyjny BSPA z brytyjskim Eurosportem będzie tak wysoki, jak w Polsce umowa PGE Ekstraligi z Canal+. Dlatego w Wielkiej Brytanii nie porywają się z motyką na słońce i mają zamiar zacząć od podstaw. - Chcemy zbudować strukturę, żeby ludzie wiedzieli, co się dzieje i kiedy mogą się pojawić, by trenować. Mam nadzieję, że restrykcje przyszłej wiosny zostaną znowu poluzowane i nie wrócimy do miejsca, w którym byliśmy - mówi Jamie Swales. W Redcar mają już zasoby, z których mogą skorzystać żużlowi adepci. - Chcemy znowu zrobić użytek z naszych motocykli, czyli zrobić coś, czego nie mogliśmy robić już od dwóch lat. Musimy zacząć korzystać z tego, że możemy praktycznie bez limitów korzystać z toru - mówi szef Redcar Bears. To ważne, bo są w Wielkiej Brytanii ośrodki, które nie mogą organizować treningów do woli. Zdarza się, że limitowany jest czas, przez jaki motocykle mogą jeździć na torze, a także określone są pory, w których mogą odbywać się treningi. Regularność kluczem do sukcesu Ze słów Swalesa wynika, że włodarze Redcar mają już konkretny plan, jak zwiększyć zainteresowanie jazdą na żużlu. - Chcemy wystartować w marcu i spodziewamy się, że pierwszy miesiąc będzie bardzo pracowity, ze względu na to, że każdy będzie chciał wrócić na tor zanim sezon ruszy na dobre w kwietniu. Gdy już rozkręcimy się na dobre, prawdopodobnie będziemy chcieli powtórzyć to, co zrobiliśmy w tym roku, czyli organizować dzień treningowy na początku każdego miesiąca i później mecz amatorów trzeciej soboty miesiąca. Jeśli będziemy to robić regularnie, ludzie będą mogli planować, co i kiedy chcą trenować - mówi na łamach Speedway Stara. Ze słów jednego z promotorów Redcar Bears bije przekonanie, że i nowa rzeczywistość po Brexicie, i odpowiednie zasoby klubu, i regularność treningów, spowodują, że uda się zrealizować cel, czyli zwiększyć liczbę wychowanków. Czy tak faktycznie się stanie? Efekty poznamy dopiero za kilka lat.