Kilka lat temu Chris Holder miał spór ze swoją partnerką. Sprawa dotyczyła dzieci. Przez długi czas Australijczyk zachowywał się skandalicznie wobec dziennikarzy oraz postronnych osób w parku maszyn. Chodził jak nakręcony, tylko czekał na sytuację, w której będzie mógł się na kimś wyżyć. Na pytania potrafił odpowiedzieć: "nie twój pier***ony interes". Działał wówczas zdecydowanie na szkodę wizerunkową klubu, a jednak nikt ultimatum mu nie stawiał, mimo że zawodnik sportowo zawodził. Gdy podobne problemy dotknęły Tomasza Bajerskiego, nagle trener Apatora został wskazany jako ten, który negatywnie wpływa na wizerunek klubu. - Przede wszystkim te problemy zdecydowanie nie powinny były wyjść na światło dzienne. To kwestia między dwiema osobami, które tworzyły swoje prywatne relacje w swoim prywatnym, a nie służbowym czasie. Nikt nie ma prawa w to ingerować. Owszem, to wpływa na wizerunek klubu i osłabia być może siłę marki, ale to powinno być odpowiednio układane w zapisach kontraktowych. Problem w tym, że w klubach żużlowych tego nie ma, bo nikt się tym nie zajmuje. Jeśli postanowienia dotyczące życia prywatnego będą zapisane w klubowych kontraktach, mamy jasność i przyzwolenie na ingerencję. Jeżeli nie, nikt nie ma prawa nikomu zaglądać do życia. Problemy w życiu osobistym nie mogą łączyć się z pracą, którą ktoś wykonuje dla klubu - tłumaczy nam Jacek Gumowski. Ze sprawy Tomasza Bajerskiego nikt nie wyjdzie wygrany Były specjalista ds. marketingu w Stali Gorzów zauważa, że fakt upublicznienia tak wielu informacji dotyczących problemów Bajerskiego z byłą partnerką, jest problemem dla wszystkich osób w sposób bezpośredni lub pośredni związanych z tą sprawą. Przepychanki medialne, jakich jesteśmy świadkami, tylko pogarszają sytuację. - Te sprawy powinni rozwiązywać między sobą ludzie, których one dotyczą. Gdy już wypływają jakieś informacje do mediów, ani prezes, ani Tomasz, ani nikt inny związany z tym tematem, nie powinien rozmawiać z mediami. Należy spotkać się w trójkę, omówić to wszystko i spróbować przedstawić swój punkt widzenia. Załatwianie tego poprzez media to robienie krzywdy wszystkim w tej sprawie. Nikt z tego nie wyjdzie wygrany - kończy Jacek Gumowski.