Choć główkowanie to jeden z najważniejszych elementów w piłce nożnej, Amerykanie uznali, że jest... niezdrowe dla dzieci. Teraz wydali odpowiednie przepisy i prawdopodobnie pożegnają się z wychowaniem zdolnej, piłkarskiej młodzieży. W Ameryce piłka nożna to sport jeśli nie marginalny, to na pewno drugorzędny. Dość powiedzieć, że w codziennych gazetach ulubiona dyscyplina w Europie nie pojawia się prawie wcale. Zresztą, w Stanach Zjednoczonych "football" to nie piłka nożna, a futbol amerykański. Znaną w Europie i na całym świecie piłkę nożną Amerykanie określają mianem "soccera". To dyscyplina tak niszowa, że w ogólnym rozumieniu Amerykanów, uprawiają ją głównie... kobiety. Jedyny dobry okres amerykański "soccer" miał w 1994, gdy w USA odbyły się mistrzostwa świata. Wcześniej i później zainteresowanie tą dyscypliną było w zasadzie zerowe. Teraz ich drużyna narodowa ma dobre wyniki w rozgrywkach międzynarodowych, ale też rozwija się zawodowa liga MLS. Trafiają tu gwiazdy europejskiej piłki. Po amerykańskich i kanadyjskich boiskach biegają m.in. Kaka, David Villa czy Steven Gerrard. Tacy piłkarze przyciągają na trybuny nawet niechętnych "soccerowi" kibiców. Amerykanie prawdopodobnie będą zmuszeni wciąż ściągać gwiazdy z zagranicy, bo chyba nieprędko wychowają swoje. Od wtorku bowiem w Stanach Zjednoczonych obowiązują nowe przepisy - dzieci do 10. roku życia nie mogą główkować! Trochę starsze, w wieku 11-13 lat, będą mogły to robić, ale tylko podczas meczów. Przepis przestaje obowiązywać z chwilą ukończenia 14. roku życia. Nowe prawo prawdopodobnie zabije amerykańskie szkolenie. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by dzieci nie mogły szlifować jednego z elementów, który jest kluczowy w tym sporcie. To tak, jakby na przykład zabroniono im używać lewej nogi. Skąd jednak wziął się pomysł Amerykanów? Wszystko przez "chroniczną encefalopatię pourazową". To zjawisko, które występuje w wielu dyscyplinach sportowych, szczególnie w boksie i piłce nożnej. Amerykanie udowodnili naukowo, że częste odbijanie piłki głową jest niebezpieczne dla zdrowia. Patrick Grange, 29-letni były półprofesjonalny piłkarz zmarł w 2012 roku na stwardnienie zanikowe boczne, zwane też "przypadkiem Lou Gehringa". Amerykanie uznali, że jego dolegliwość wpisuje się do chronicznej encefalopatii pourazowej. I zaczęli działać. Starali się dowieść, że faktycznie przebywanie dzieci na boisku piłkarskim i główkowanie może prowadzić do takich skutków, jakie wywołała choroba Grange'a. Szczególnie narażona jest młodzież do 13. roku życia. Grange zaczął treningi w wieku 3 lat, a od początku główkował. Przez kilkanaście lat treningów jego mózg odebrał niezliczoną liczbę uderzeń, co spowodowało nieodwracalne zmiany. Amerykanie uznali, że należy ograniczyć dzieciom możliwość główkowania, by uniknąć takich przypadków w przyszłości. Prawnicy poszli do sądu i wygrali. Właśnie wchodzi w życie przepis, by dzieci do 13. roku ograniczały główkowanie. Młodsi, do 10. roku życia, mają to całkowicie zabronione. Pytanie tylko, jak na tych zmianach odbije się kondycja amerykańskiego "soccera"? I czy taki przepis przyjąłby się w Europie?