Uraza powstała z ognistej relacji pomiędzy Liverpoolem a Chelsea, kiedy Hiszpan prowadził zespół z Anfield, i mówił, że nigdy nie poprowadzi drużyny ze Stamford Bridge oraz skrytykował sposób dopingowania fanów zespołu z Londynu. "Myślę, że przeprosiny mogłyby pomóc niektórym kibicom, a przyjęcie odpowiedzialności za swoje słowa, byłoby dobrym startem" - stwierdziła Trizia Fiorellino. Były szkoleniowiec "The Reds" został bardzo nieprzychylnie przyjęty na Stamford Bridge, podczas debiutu jako menedżer Chelsea. Prowadzona przez niego drużyna bezbramkowo zremisowała z Manchesterem City, a kibice żądali, by odszedł. "Benitez mówił, że w tamtym czasie bronił swojego klubu, ale mistrzem takich zachowań był Mourinho (wtedy trener Chelsea - przyp. red.) i nie sądzę, że on kiedykolwiek celowo ośmieszył fanów innego zespołu. To nie będzie prosta sprawa spróbować cofnąć tamte wydarzenia, ale zaakceptowanie swojego zachowania, mogłoby zmienić nastawienie do Hiszpana. Na pewno nie będzie to jednak proste" - powiedziała szefowa klubu kibica "The Blues". Benitez został zatrudniony na Stamford Bridge do końca sezonu, w miejsce zwolnionego Roberta di Matteo, który w krótkiej samodzielnej pracy wywalczył z Chelsea Puchar Europy i Puchar Anglii. Włoch w czasie kariery piłkarskiej był bardzo popularny wśród kibiców na Stamford Bridge i Fiorellino uważa, że przyjście w jego miejsce Hiszpana, to może być wiadomość dla fanów od właściciela Romana Abramowicza. "Oni nie słuchają kibiców" - powiedziała o zarządzie. "Nie sądzę, że fani Chelsea powinni wybierać menedżera, ale wiadomo było, że są dwie osoby, których nie zaakceptujemy - to Avram Grant i właśnie Benitez. Niektórzy kibice czują, że był to przekaz w ich stronę mówiący: 'Wybieramy, kogo chcemy', nam na złość" - dodała Fiorellino. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League