25-letni Legear zdemolował sporą część sklepu i zranił klienta stacji. Istnieje podejrzenie, że miał we krwi parę promili, ale piłkarz w wydanym oświadczeniu przyznał, że nie był "nawalony". Tyle że parę głębszych musiał przyjąć, skoro nie potrafił odróżnić gazu od hamulca. - Przepraszam wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób zostali poszkodowani w tym zdarzeniu. Zaakceptuje wszelkie konsekwencje prawne, jakie mogą mnie spotkać z tego powodu - napisał w oświadczeniu Legear. Nie będziemy się rozpisywać o tym, jak wyglądało całe zajście. Zobaczcie sami!