W hiszpańskich mediach pojawiły się dwie wersje wydarzeń, ale początek każdej z nich jest taki sam. A było tak. Mourinho w asyście ochrony i rodziny wybrał się na zakupy do centrum handlowego. W pewnym momencie do Portugalczyka podszedł mężczyzna i poprosił o wspólne zdjęcie. Mourinho odmówił. Fan nie dawał jednak za wygraną i namolnie szedł za trenerem i próbował zrobić mu zdjęcia. W tym miejscu relacje zaczynają się od siebie różnić. Namolny fan utrzymuje, że został kopnięty przez Mourinha w...tyłek. Natomiast w wersji przedstawionej przez Real Madryt kibica odepchnął (a nie kopnął w cztery litery) - po wcześniejszym parokrotnym zwróceniu uwagi - ochroniarz szkoleniowca. Która wersja była prawdziwa? Tego dowiemy się jeżeli poszkodowany, chociaż nachalny do granic przyzwoitości, fan oskarży trenera o naruszenie nietykalności cielesnej.