- Wróciłem do domu po wieczornym treningu, miałem jeszcze w planie usmażyć sobie steka, włączyłem muzykę i rozmawiałem przez skype'a z moją dziewczyną Martyną, która jest teraz w Polsce. Nagle otworzyły się drzwi do mieszkania. Najpierw tylko lekko się uchyliły, ale po chwili już do połowy. Myślałem, że śnię, ale na podłodze ujrzałem cień człowieka. Gdy on zobaczył mnie, zaczął uciekać. Rzuciłem się w jego kierunku, ale nie miałem siły go gonić - opowiedział niemieckim mediom Tomaszek. Na włamywaczu musiała zrobić wrażenie postura urodzonego w Bydgoszczy koszykarza - 205 cm i ok. 120 kg. - Pewnie nie chciał mieć do czynienia z człowiekiem-niedźwiedziem, który w dodatku do niego mówił i nawet się uśmiechał - dodał 32-letni środkowy. Następnego dnia zgłosił sprawę na policję. - Stróże prawa pouczyli mnie, bym zawsze zamykał drzwi, także od wewnątrz - spuentował zdarzenie. Tomaszek, który ma za sobą studia w USA, gdzie grał m.in. w zespole Texas Tech, występował już wcześniej w Niemczech - w Eisbaeren Bremerhaven i s.Oliver Baskets Wuerzburg. W 2009 roku z CEZ Nymburk zdobył mistrzostwo Czech, a dwa lata później został wicemistrzem Polski z PGE Turowem Zgorzelec. Poprzedni sezon spędził w Enerdze Czarnych Słupsk. W drużynie z Ludwigsburga jego partnerem będzie m.in. Michael Stockton, syn legendarnego koszykarza NBA Johna Stocktona.