Faul Forenca to boiskowy bandytyzm. Na wolne pole wybiegał Łukasz Burliga, a ostatnim przed bramką gospodarzy był Forenc. Bramkarz myślał, że zdąży wyprzedzić zawodnika Wisły, ale się przeliczył. Gdy zauważył, że nie zdąży, bez pardonu wszedł wyprostowaną nogą w powietrzu w Burligę. Brutalnie sfaulował rywala, a zawodnik Wisły długo nie podnosił się z murawy. Ostatecznie Burliga nie wytrzymał do końca spotkania i kilka minut po przerwie musiał zostać zmieniony.Decyzja sędziego Pawła Raczkowskiego była błyskawiczna. Bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę, a Forenc jeszcze dopytywał za co został ukarany. Zachowanie bramkarza gospodarzy jest naganne, bo nie dość że zdecydowanie zbyt ostro potraktował rywala, to jeszcze nie potrafił przyznać się do błędu. Teraz może na dłużej odpocząć od piłki. Prawdopodobnie zostanie ukarany zawieszeniem na kilka spotkań. W dodatku nie wiadomo, jak do sprawy podejdzie Piotr Stokowiec, trener Zagłębia. Być może zrezygnuje z nadpobudliwego zawodnika i postawi na innego bramkarza. Ponadto Forenc jest kapitanem "Miedziowych" i powinien dawać przykład. A na pewno nie chcemy, by ktokolwiek go naśladował. Tymczasem Forenc znany jest z tego, że po godzinach trenuje... MMA, czyli mieszane sztuki walki. Długo nie mógł decydować, w którym kierunku pójdzie. Wahał się, czy postawić na piłkę nożną, czy może sporty walki. Zresztą specjalnie dla niego w klubie zamontowano worek treningowy, by bramkarz mógł się wyszaleć. Zresztą sam zapowiada, że profesjonalnym uprawianiem mieszanych sztuk walki zajmie się po zakończeniu piłkarskiej kariery. A może nie ma na co czekać i już teraz niech zmieni dyscyplinę?