- Zazdrościcie mi, bo jestem sławny. Zadzwonię do waszego szefa i wtedy zobaczycie - miał powiedzieć 27-letni obrońca. Do incydentu, o którym poinformowała hiszpańska gazeta "Marca", doszło pod jednym z barcelońskich klubów. Brat Gerarda zaparkował samochód na 15 minut na przystanku autobusowym. Kiedy strażnicy miejscy wypisali mu mandat, piłkarz wyrwał go im z rąk i rzucił pod nogi. Zdaniem dziennika, sam zawodnik również został ukarany za obrażanie funkcjonariuszy. "Wypisujesz mandat, bo od każdego masz zarobek, a teraz nie masz pieniędzy. To na nic, bo jak zadzwonię do twojego zwierzchnika, to anuluje mi karę, a ciebie obedrze ze skóry. Myślisz, że jesteś panem świata, bo nosisz mundur? Brzydzi mnie twoja praca, cała ta wasza straż miejska to hańba - miał wykrzykiwać Pique do jednego ze stróżów porządku. Pique wziął udział w czterech meczach Barcelony w ekstraklasie hiszpańskiej. Po siedmiu kolejkach "Duma Katalonii" jest liderem z 19 punktami. Druga Valencia ma o dwa mniej. To jedyne niepokonane dotychczas zespoły La Liga.