Tuż po zakończeniu spotkania pełniący funkcję arbitra liniowego Musa Kadyrow odrzucił chorągiewkę, wbiegł na boisko i zaatakował obrońcę Amkaru, 18-letniego Ilję Kriczmara. Do napaści na nastoletniego piłkarza gości przyłączyli się niektórzy gracze Tereka. "Po tym, jak sędzia odgwizdał na koniec meczu, zacząłem schodzić z boiska do naszej ławki. Wtedy liniowy podbiegł do mnie od tyłu, przewrócił mnie na murawę i zaczął kopać. Od jednego z piłkarzy dostałem cios w gardło, inny uderzył mnie w twarz i rozciął wargę. Nie wiem, jakby się to skończyło, na szczęście koledzy z drużyny interweniowali" - powiedział dziennikarzom pobity Kriczmar. Kadyrow twierdzi, że zawodnik go obraził, dlatego go zaatakował. Piłkarz wszystkiemu zaprzecza. "Nie byliśmy szczęśliwi ze sposobu jego pracy na boisku, ale nie powiedziałem mu nic obraźliwego, a już na pewno nie nawiązałem do jego osobistego życia" - zaznaczył Kriczmar. Na reakcję władz czeczeńskiej piłki nie trzeba było długo czekać. "Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, decyzja mogła być tylko jedna" - powiedział o dyskwalifikacji arbitra Lom-Ali Ibragimow, prezes lokalnej federacji piłkarskiej w Czeczenii. Zszokowany zachowaniem sędziego był Aleksiej Spirin, były rosyjski sędzia międzynarodowy, pełniący w sobotnim meczu rolę obserwatora z ramienia rosyjskiego związku piłki nożnej. "W swojej karierze nie widziałem podobnego przypadku. To, co zrobił Musa Kadyrow, wykracza poza wszelkie normy. Ten człowiek nigdy nie powinien już sędziować. Moja opinia została uwzględniona w raporcie z meczu" - stwierdził Spirin. Rosyjskie media przyznają, że incydent, jaki miał miejsce w Groznym, nie jest odosobnionym przypadkiem - ogromna większość podobnych wypadków ma podłoże narodowościowe.