"To kompletny bezsens!" - grzmi Jennifer Parkhouse na łamach regionalnej gazety. "Nie widzę żadnego powodu, dla którego mieliby w tak krótką podróż wybierać się samolotem. To raczej ostentacyjny pokaz bogactwa piłkarzy i klubu" - dodaje. "Skoro lot trwał 14 minut, to więcej czasu musieli spędzić wchodząc na pokład samolotu i z niego schodząc niż w powietrzu" - kpi Jennifer Parkhouse. Tymczasem Arsene Wenger, menedżer "Kanonierów" broni decyzji klubu. "Zazwyczaj wybieramy pociąg, ale tym razem było to niemożliwe, dlatego zdecydowaliśmy się polecieć samolotem, bo musieliśmy wyruszyć w drogę w piątkowe popołudnie i było wiadomo, ile zajęłaby nam podróż innym środkiem lokomocji" - tłumaczył. Piłkarze Arsenalu znaleźli więc skuteczny sposób na uliczne korki, ale rywali nie udało im się przechytrzyć. Sensacyjnie przegrali 0-1 z Norwich City, dla którego było to pierwsze ligowe zwycięstwo w obecnym sezonie.