"Pani Marczułajtis poinformowała mnie o tym, co zdarzyło się podczas mistrzostw kraju w Jurgowie. Wcześniej wiedziałem o sytuacji z mediów. Dowody, z jakimi zostałem zapoznany, jednoznacznie wskazują na wiele nieprawidłowości. To jest jakaś patologia. Jestem zbulwersowany tym, co zobaczyłem, usłyszałem" - powiedział Półgrabski. Dodał, że skierowane zostało już pismo do prezesa Polskiego Związku Snowboardu Marka Króla o pilne wyjaśnienie sprawy, nie tylko dotyczącej Marczułajtis-Walczak, ale również organizacji zawodów w Jurgowie. Czwarta zawodniczka olimpijskiego slalomu giganta w Salt Lake City 2002 poinformowała, że celem jej poniedziałkowej wizyty w ministerstwie było złożenie skargi na trenera Pawła Dawidka za jej znieważenie oraz na związek - za próbę fałszowania wyników mistrzostw Polski. "Ja niczego nie zmyślam, nie manipuluję, mam dowody - film i zdjęcia z zawodów na potwierdzenie tego, co mówię. I prawdy będę dochodziła w sądzie. W przygotowaniu są już pozwy. Chcę założyć sprawę z powództwa cywilnego o ochronę dóbr osobistych, zarówno moich, jak i męża, oraz sprawę karną dotyczącą przestępstwa-zniewagi" - powiedziała czternastokrotna mistrzyni kraju. Wspomniała, że o zdarzeniu poinformowała również prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego. Po upadku Marczułajtis-Walczak w drugim przejeździe, decydującym o awansie do ścisłego finału slalomu giganta równoległego (28 lutego), trener Dawidek krzyknął do niej: "Stara p... do domu", a potem, do jej męża: "Ćwoku, do domu dzieci pilnować". Wiele zastrzeżeń budziła również organizacja zawodów w Jurgowie, z próbą sfałszowania wyników w slalomie gigancie równoległym.