- Wydaje się, że problemem jest psychika. Po nieudanym starcie w gigancie dziewczyny chciały udowodnić, że są dobrze przygotowane i stać je na lepsze wyniki. Jednak dzisiejsza jazda nie była tą z treningów. Troszkę zbyt sztywno. Myślały o tym, aby nie upaść i dojechać do mety - powiedział główny trener kadry alpejskiej Paweł Dawidek. W gigancie Król została zdyskwalifikowana, a Sztokfisz zajęła w eliminacjach 28. miejsce i odpadła. W sobotę było podobnie - Sztokfisz uplasowała się na 25. pozycji, a Król była 30. - Jesteśmy niezadowoleni i mocno rozczarowani tym startem. Trasa była świetnie przygotowana, twarda, a śnieg trzymający i bardzo szybki. Po prostu warunki idealne. W stawce 32 zawodniczek nie zabrakło wielkich niespodzianek, na przykład do finału nie awansowała złota medalistka z Vancouver Holenderka Nicolien Sauerbreij - dodał Dawidek. Jego zdaniem, polskie zawodniczki zapłaciły "frycowe" w Soczi. - Trzeba obyć się z atmosferą, stresem i ogromnymi emocjami na igrzyskach. Oczekiwania były dużo większe, wyniki słabe, ale warto zauważyć, że wielu świetnych polskich sportowców nie zdobywało medali na swojej pierwszej olimpiadzie - powiedział szkoleniowiec. O występie Sztokfisz mówił też jej trener klubowy Piotr Skowroński (w kadrze pełni rolę serwismena): - Rezultat nikogo nie satysfakcjonuje, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Karolina, jako pewnie jedna z niewielu zawodniczek, przygotowywała się do sezonu, korzystając z własnych środków, trenowała głównie koło domu - przyznał. - Dużym sukcesem było zakwalifikowanie się na igrzyska, gdzie walczyła jak równy z równym z zawodniczkami z całego świata. Do finału zabrakło jej mniej niż pół sekundy. Pierwszy przejazd był zbyt asekuracyjny, w drugim znacznie lepiej pokonała stromą część trasy, ale później popełniła błąd, który kosztował cenne setne sekundy - dodał. Sobotni slalom wygrała Austriaczka Julia Dujmovits, która wyprzedziła Niemki Anke Karstens i Amelie Kober.Z Soczi - Radosław Gielo