W czwórce na igrzyskach w Soczi wystąpią Dawid Kupczyk (był chorążym reprezentacji na ceremonii otwarcia), Paweł Mróz (będzie partnerem Kupczyka także w dwójce), Daniel Zalewski i Marcin Niewiara. Rezerwowym jest Kasperowicz. Pierwotnie, jako jedyny z 60-oobowej kadry Polski, miał mieszkać poza wioską olimpijską, ale ostatecznie zakwaterowany jest razem z innymi biało-czerwonymi. - Nastawiłem się, że będę musiał dojeżdżać sam na treningi, a swoją ekipę tylko odwiedzał w wiosce górskiej. Tymczasem po przylocie do Soczi dostałem miłą wiadomość od naszej misji, że jednak zamieszkam z drużyną. Bez problemu mogłem maszerować w defiladzie na otwarciu IO - powiedział Kasperowicz. Podobnie jak pozostali bobsleiści, przygodę ze sportem rozpoczął od innej dyscypliny, a konkretnie lekkoatletyki. Tak jak Niewiara biegał sprinty. - Reprezentowałem MKL 12 Jelenia Góra, a moim szkoleniowcem był Marek Przeorski. W koronnych konkurencjach rekordy życiowe wynoszą 10,70 na 100 m i 14,47 na 110 m ppł. Bobsleje trenuję od 2009 roku, pierwszy sezon byłem rozpychającym Mateusza Lutego, a następnie rozpocząłem współpracę z Dawidem Kupczykiem - dodał. W Soczi jest rezerwowym, ale to nie oznacza, że zabraknie go w oficjalnych zawodach. - Nie życzę nikomu z kolegów kontuzji ani choroby. Jesteśmy drużyną i jedziemy na tym samym wózku. Wystartuje czterech najlepszych zawodników, a ja dążę do tego, żeby znaleźć się w tym gronie - stwierdził. Kasperowicz jest pasjonatem szybkości, dlatego kupił - jak sam mówi - mocną maszynę kawasaki Zx12r. Z danych producenta wynika, że do 100 km/godz. rozpędza się w niecałe trzy sekundy, a do 200 - w 7,2. - Moje hobby podziela narzeczona Sandra, wspólnie podróżujemy po Polsce. Być może niebawem spełni się marzenie o jeszcze potężniejszej maszynie - przyznał bobsleista, który chętnie ogląda zawody motocyklowej Grand Prix, a kibicuje Valentino Rossiemu. W niedzielny wieczór niemal cała ekipa bobsleistów wybrała się, by dopingować Kamila Stocha. Na Krasnej Polanie polski skoczek zdobył złoto olimpijskie. - W Vancouver nie dotarliśmy na skocznię, a tutaj od razu taki sukces. Kiedyś miałem okazję wejść na górę skoczni i spojrzeć w dół. Zdecydowanie to nie zabawa dla mnie. Wolę jeździć bobem - powiedział Niewiara, a Kasperowicz dodał: - Przy mojej wadze daleko bym nie poleciał, ale do odważnych świat należy, więc kto wie. Pytany o wrażenia z olimpiady, Kasperowicz odpowiedział: - Nie miałem pojęcia, jak igrzyska będą wyglądały. Jestem mile zaskoczony, wszystko bardzo dobrze funkcjonuje. Z Soczi - Radosław Gielo