Słowacy byli przekonani, że w Polsce - podobnie jak u nich - większość społeczeństwa popiera starania o organizację igrzysk. Dlatego wynik krakowskiego referendum był dla nich szokiem. "Nasze igrzyska olimpijskie Polacy odrzucili po oskarżeniach o przekupstwo" - tytułuje swój tekst o wynikach referendum w Krakowie popularna słowacka gazeta "SME". Skandal z opłacanymi dziennikarzami zniechęcił Polaków do poparcia olimpijskiej kandydatury. Igrzysk nie będzie też u nas - podkreśla dziennik. Dziennikarze za naszą południową granicą podkreślają, że Słowacja poczyniła już pierwsze kroki z myślą o igrzyskach. Rząd uchwalił już gwarancje, cały czas pracuje komitet kandydatury, na Chopoku wyznaczono już trasy zjazdowe. Na Liptowie przygotowano inwestycje turystyczne, a nawet przebudowę szpitala - wyliczają i stwierdzają nie bez żalu: igrzyska olimpijskie miały wzmocnić całą Słowację. Nic z tego jednak nie będzie. "SME" cytuje także szefa Słowackiego Komitetu Olimpijskiego Franciszka Chmelara, który wytyka stronie polskiej błędy: Cała komunikacja z obywatelami i z mediami po polskiej stronie nie była w porządku. - Dla Słowacji to mogła być olbrzymia szansa na zaprezentowanie się w świecie - podkreśla zaś szef słowackiego komitetu kandydatury Juraj Blanar. - Przygotowania na Słowacji szły pełną parą. To, co mieliśmy jeszcze zrobić, zrobilibyśmy z palcem w nosie - zapewnia z kolei burmistrz Liptowskiego Mikulasza. Według niego, na przygotowania do igrzysk potrzeba było 160 mln euro, a to nie byłby dla państwa duży wysiłek finansowy. Podobnej szansy długo już nie będzie. Trudno spodziewać się, by po takim wyniku referendum ktoś w tym regionie pokusił się znowu o realizację tej idei. Mocny głos sprzeciwu mieszkańców Krakowa przeciw kandydaturze olimpijskiej zabrzmiał tak silnie, że nie da się tego pominąć - dodają z żalem słowaccy działacze. Maciej Pałahicki