W opinii Deal, która przez ostatnie 18 lat pracowała w Departamencie Stanu USA, napięcia powstałe w związku z konfrontacyjną polityką Korei Północnej, nie miały dotychczas negatywnego oddziaływania na sytuację w Korei Południowej, gdzie w lutym 2018 roku odbędą się igrzyska. W komunikacie Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego, który został przekazany agencji Associated Press, na razie nie ma żadnych informacji o możliwości rezygnacji reprezentacji USA ze startu w Pjongczangu. Deal zapowiada jednak, że sytuacja na Półwyspie Koreańskim będzie na bieżąco monitorowana. "Jeżeli rzeczywiste zagrożenie się pojawi, podejmiemy odpowiednie decyzje" - deklaruje. W piątek Austriacki Komitet Olimpijski poinformował, że rozważa ewentualność rezygnacji z udziału w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Taki scenariusz jest możliwy, jeśli sytuacja na Półwyspie Koreańskim nie zmieni się i nadal będzie tak napięta. Dzień wcześniej minister sportu Francji Laura Flessel także zapowiedziała, że jej "sportowcy nie pojadą na igrzyska w Pjongczangu, jeśli ich bezpieczeństwo nie będzie zagwarantowane". Francuska minister sportu była pierwszym politykiem, który dopuścił możliwość rezygnacji reprezentacji swojego kraju z udziału w przyszłorocznych igrzyskach. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) po deklaracji Flessel oficjalnie ogłosił, że nie ma planu B dotyczącego zmiany miejsca rozegrania zawodów. MKOl uspokaja, że igrzyska w Pjongczangu są bezpieczne. Impreza odbędzie się w dniach 9-25 lutego w Pjongczangu, oddalonym o 80 km od granicy z Koreą Płn. Napięta sytuacja między tym ostatnim krajem a USA to efekt podziemnego zdetonowania w tym azjatyckim państwie 3 września potężnego ładunku nuklearnego i przeprowadzenie kilkanaście dni później kolejnej próby rakiety balistycznej o znacznym zasięgu.