W Vancouver panczenistki sprawiły ogromną niespodziankę. W rywalizacji o trzecie miejsce Katarzyna Bachleda-Curuś (LKS Poroniec Poronin), Katarzyna Woźniak (WTŁ Stegny Warszawa) i Luiza Złotkowska (Orzeł Elbląg) wyprzedziły na mecie Amerykanki (rezerwową była Natalia Czerwonka z MKS Cuprum Lubin). - Niebawem po powrocie z Kanady zespół się rozpadł. Kasia Bachleda-Curuś zaszła w ciążę, Kasia Woźniak przeszła operację ścięgna Achillesa, a Luiza Złotkowska wiosną zerwała więzadło krzyżowe. Jedynie Natalia Czerwonka nie miała przymusowej przerwy - przypomniała trenerka kadry kobiet Ewa Białkowska. - Jako pierwsza zajęcia wznowiła Woźniak. Od lipca tego roku treningi podjęła Bachleda, a od października Złotkowska. Obecnie jesteśmy od kilku dni w Niemczech, na kolejnym zgrupowaniu w Inzell, które potrwa do 17 października. Po raz pierwszy od igrzysk olimpijskich brązowa drużyna medalistek jest znowu razem - dodała. Białkowska podkreśliła, że po długiej przerwie nie jest łatwo wznieść się od razu na wysoki poziom. Jednak zawodniczki są pełne zapału i ciężko pracują, aby nadrobić zaległości i powrócić do odpowiedniej dyspozycji. - Codziennie mamy zajęcia na torze w hali. Podstawą jest lód. Dużo pracujemy nad techniką i wytrzymałością dystansową. Natomiast na drugim treningu w terenie jest jazda na rowerze, bieg lub siłownia - poinformowała. W pierwszych zawodach Pucharu Świata (18-20 listopada, Czelabińsk/Rosja) trenerka nie planuje jeszcze startu dla Bachledy, natomiast ma nadzieję, że Złotkowska zdąży wrócić do niezłej dyspozycji. - Obecnie w dobrej formie jest już Woźniak i to ona z Czerwonką będą trzonem drużyny w zawodach Pucharu Świata - wspomniała Ewa Białkowska.