Edwards wzbudzał aplauz obserwujących - kierowcy pozdrawiali go klaksonami, a przechodnie - nagrodzili brawami. "Udział w sztafecie olimpijskiej był niemalże tak ekscytujący, jak występ na igrzyskach w Calgary 20 lat temu" - powiedział Edwards, dziękując Kanadyjczykom za zaproszenie. Brytyjczyk zyskał popularność nie dzięki długości skoków, ale z uwagi na problemy, jakie sprawiał mu lot i lądowanie. Oddawał krótkie skoki, słabe technicznie, "koślawe". Skakanie utrudniała mu spora wada wzroku - na grube szkła korekcyjne zakładał zawsze narciarskie gogle, które ograniczały mu pole widzenia. Podczas igrzysk w Calgary został sklasyfikowany na ostatnim, 56. miejscu.