Około 150 rozwścieczonych porażką bandytów zaatakowało kibica Hapoelu w pobliżu stadionu Parc des Princes. Policjant najpierw użył gazu łzawiącego, a później oddał dwa strzały. Jeden fan PSG w wieku około 20 lat zginął na miejscu, a drugi w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala. Świadkowie, którzy widzieli zajście, powiedzieli agencji AFP: "Nikt nie wiedział kim on jest. Trudno było przypuszczać, że to policjant." Inny świadek stwierdził, że słyszał trzy, cztery strzały. Rzecznik francuskiej policji podkreślił, że natychmiast zostanie wszczęte śledztwo w tej sprawie. Kibice PSG mają złą sławę. W ostatnich kilku latach byli sprawcami bójek z fanami innych zespołów i policją. Wielu z nich zostało ukaranych zakazem stadionowym.