To ulubiona nawierzchnia Isi, zawodniczka zastanawia się nawet czy w Londynie nie wystąpić w trzech konkurencjach. - To będzie trochę cięższy rok, bo dochodzą jeszcze igrzyska olimpijskie. Te miesiące będą trudne, bo w krótkim odstępie czasu nastąpi dość dużo zmian nawierzchni. Jeśli chodzi o igrzyska, choć mamy przecież w roku cztery Wielkie Szlemy, to do olimpiady każdy przygotowuje się najlepiej, jak może, marząc o medalu. Moją ulubioną nawierzchnią jest trwa, więc liczę na lepszy występ w Londynie niż Pekinie (w singlu przegrała w drugiej rundzie z Włoszką Franceską Schiavone - przyp. red.) - powiedział 22-letnia Agnieszka. Na igrzyskach Isia na pewno wystąpi w grze pojedynczej. Rozważa też inne konkurencje, ale nic jeszcze nie jest pewne. - Wszystko okaże się w ostatniej chwili, ponieważ nie wiadomo, co z deblem. Wszystko zależy od Uli, która musi awansować w rankingu (jest 106. w singlu i 98. w grze podwójnej) Zostało jeszcze pół roku grania, a z tego co wiem ranking można poprawiać do Rolanda Garrosa. Jeśli chodzi o miksta nie mówię nie, choć turniej olimpijski trwa tylko tydzień (28 lipca-5 sierpnia), więc nie wiem czy będę w stanie rozegrać w tym czasie trzy konkurencje. A z kim bym grała? Ja jestem jedna, ich trzech i jeszcze nie wiem kogo wybrać - kokietowała Agnieszka. Isia w tym roku w końcu się przełamała. Po trzech latach przerwy wygrała pierwszy turniej (w amerykańskim Carlsbadzie), a potem dołożyła to tego dwa triumfy w Azji. - Jestem zadowolona z mijającego roku. Po raz pierwszy skończyłam sezon jako ósma tenisistka na świecie, pierwszy raz wystąpiłam w mistrzostwach WTA jako pełnoprawna uczestniczka, a nie oczekująca. O odbiorze sezonu zadecydowała końcówka roku, wygrane turnieje w Tokio i Pekinie, po których podskoczyłam w rankingu. Mam nadzieję, że forma od początku przyszłego roku będzie taka sama - stwierdziła starsza z sióstr Radwańskich. Jak zwykle sezon tenisowy zacznie się na antypodach. - Obie z Ulą gramy te same turnieje. Przed wielkoszlemowym Australian Open, który rozpocznie się 16 stycznia w Melbourne wystąpimy tylko w jednej imprezie - w Sydney, a jej początek 8 stycznia - powiedziała Agnieszka. - Na chwilę obecną jestem ostatnią, która ma zapewniony udział w turnieju głównym Australian Open, tak więc wyjazd do Dubaju (gdzie doszła do ćwierćfinału - przyp. red.) się opłacił. Mam nadzieję zacząć marsz do przodu, moim planem na najbliższy rok jest awans do "50" rankingu WTA - mówiła 21-letnia Ula (7 grudnia obchodziła urodziny). - W sprawach szkoleniowych pozostajemy przy takiej samej strategii, jaka była pod koniec tego roku, do Australii jedziemy z Tomkiem Wiktorowskim - dodała jej bardziej znana siostra. Od październikowych mistrzostw WTA Agnieszka nie grała w turniejach wypoczywając m.in. na Jamajce, ale ten czas już się kończy. - Teraz przygotowujemy się wspólnie z siostrą w Krakowie, aczkolwiek ja wyjeżdżam na "pokazówkę" do Singapuru, która odbędzie się dniach 16-18 grudnia, natomiast Ula zagra kilka meczów klubowych w Czechach. Potem czeka nas jeszcze kilka sparingów, a pod koniec roku wylot do Australii - stwierdziła Isia. W Singapurze, oprócz Agnieszki, zobaczymy Australijkę Samanthę Stosur, Chinkę Shuai Peng, Włoszkę Flavię Pennettę, Słowaczkę Danielę Hantuchovą i Hiszpankę Anabel Medinę Garrigues. Stosur i Radwańska, ze względu na najwyższy ranking, mają już zapewniony udział w sobotnich półfinałach, o awans do których powalczą w piątek pozostałe zawodniczki.