W nagrodę rozstawiona z numerem 7 Amerykanka zagra w piątkowym ćwierćfinale turnieju WTA J&S Cup (pula nagród 600 tys. dolarów) w Warszawie. Pierwszą piłkę tego niezwykle dramatycznego meczu wygrała wspaniałym returnem starsza z sióstr Williams i - jak się później okazało - był to dobry znak dla 13. na światowej liście Amerykanki, choć niemal do końca więcej atutów po swojej stronie wydawała się mieć Szwajcarka. To właśnie Hingis wygrała pierwszego seta 6-4, przełamując swoją rywalkę w dziesiątym gemie. Nie był to zresztą jedyny break tej partii, w której dopiero przy stanie 2-2 po raz pierwszy jednej z zawodniczek udało się wygrać własne podanie. Wprawdzie drugiego seta rozstrzygnęła na swoją korzyść Williams, to w końcówce trzeciej partii coraz bardziej zmęczona i dosłownie kulejąca Amerykanka była teoretycznie na straconej pozycji. Teoretycznie, bo 25. w rankingu Hingis nie potrafiła wykorzystać słabości rywalki i w sytuacjach, gdy wystarczyło po prostu przebić piłkę, posyłała ją w aut. Williams wygrała ten pojedynek za pierwszą piłką meczową i wyrównała na 10-10 stan bezpośredniej rywalizacji ze Szwajcarką, która po meczu przyznała, że powinna była wygrać ten pojedynek w dwóch setach. - Szczególnie, że w drugim prowadziłam już 3:0. Nie chcę się przyzwyczajać do przegrywania takich zaciętych spotkań, więc muszę wrócić do pracy - wyjaśniła Hingis. - Co do kontuzji Venus, to przecież wygrała, a to się liczy. Sama nie czułam się zbyt świeżo, a mój serwis był okropny. - W końcówce to wyglądało jak moja pewna porażka - stwierdziła Williams. - Miałam skurcze ud i łydek i naprawdę strasznie mnie bolało, ale bardzo chciałam skończy ten mecz. To dla mnie nowe doświadczenie i pierwsze zwycięstwo w takich okolicznościach. W "nagrodę" Amerykanka zagra w walce o półfinał z rozstawioną z numerem 4 Swietłaną Kuzniecową, która w meczu II rundy pokonała Cwietanę Pironkową 6-3, 6-1 . Kuzniecowa, która ma swoim koncie zwycięstwo w US Open, zaprezentowała w swoim pierwszym meczu w Warszawie (w I rundzie "wolny los") kompletny tenis. Rosjanka, kiedy tylko mogła atakowała 18-letnią rywalkę (79. WTA) i w najważniejszych momentach zawsze wybierała właściwe uderzenie. W pierwszym wyrównany bój trwał tylko do stanu 3-3, a w drugiej partii było już nawet 5-0 dla Kuzniecowej, która wykorzystała sześć z dwunastu szans na przełamanie rywalki. Z turniejem w czwartek pożegnała się także inna Szwajcarka. Patty Schnyder, rozstawiona z numerem drugim, przegrała z Aną Ivanović 3-6, 2-6. Reprezentantka Serbii i Czarnogóry w poprzedniej rundzie pokonała Martę Domachowską. Kolejną rywalkę Ivanović będzie Anna Czakwetadze. Rosjanka pokonała rozstawioną z dziewiątką Słowaczkę Danielę Hantuchovą 6-4, 6-3. Zobacz galerię z pojedynku Venus z Martiną Wynik meczu drugiej rundy: Ana Ivanović (Serbia i Czarnogóra) - Patty Schnyder (Szwajcaria, 2.) 6-3, 6-2 Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 4.) - Cwietana Pironkowa (Bułgaria) 6-3, 6-1 Venus Williams (USA, 7.) - Martinę Hingis (Szwajcaria) 4-6, 7-5, 6-4 Anna Czakwetadze (Rosja) - Daniela Hantuchova (Słowacja, 9.) 6-4, 6-3 Pary 1/4 finału: Kim Clijsters (Belgia, 1.) - Francesca Schiavone (Włochy, 5.) Jelena Dementiewa (Rosja, 3.)- Agnieszka Radwańska (Polska) Venus Williams (USA, 7.) - Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 4.) Anna Czakwetadze (Rosja) - Ana Ivanović (Serbia i Czarnogóra) Wynik meczu 1/4 finału gry podwójnej: Jelena Lichowcewa, Anastazja Myskina (Rosja, 3.) - Klaudia Jans, Alicja Rosolska (Polska) 7-5, 7-5 Witek Cebulewski, Warszawa