Trudno było przewidywać, w jakiej formie jest Halep, która na początku października skreczowała w swoim pierwszym pojedynku w Pekinie. Niedzielny mecz pokazał jednak, że wiceliderka rankingu WTA raczej chciała spokojnie przygotować się do występu w Singapurze niż miała kłopoty zdrowotne. Ósma na światowej liście Pennetta we wrześniu odniosła największy sukces w karierze, niespodziewanie triumfując w wielkoszlemowym US Open. Później jednak nie zanotowała już żadnego znaczącego wyniku. Nie przełamała się także w swoim pierwszym spotkaniu w WTA Finals. W pierwszym secie dobrze poruszająca się po korcie i zdeterminowana Rumunka zdeklasowała rywalkę. Druga odsłona była bardziej zacięta, ale ponownie lepsza była druga rakieta świata. Kluczowe dla losów tej odsłony było przełamanie w ósmym gemie. Halep tym samym poprawiła wciąż niekorzystny dla siebie bilans meczów z Pennettą, która wygrała cztery z pięciu poprzednich konfrontacji tych tenisistek. Włoszka była lepsza m.in. w półfinale tegorocznego US Open. Rumunka po raz drugi w karierze bierze udział w WTA Finals. W poprzednim sezonie dotarła do finału. Rywalka, która tym turniejem żegna się z profesjonalnym tenisem, po raz pierwszy bierze udział w zmaganiach singlistek w kończącej sezon imprezie masters. Wcześniej dwukrotnie startowała w deblu, triumfując w 2010 roku. W poniedziałek z kolei występ zainaugurują zawodniczki z Grupy Białej. Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z obu grup. Wynik meczu Grupy Czerwonej: Simona Halep (Rumunia, 1) - Flavia Pennetta (Włochy, 7) 6:0, 6:3.