Radwańska pokonała w meczu II rundy Czeszkę Klarę Koukalovą 6-1 6-2 i w pojedynku o półfinał zmierzy się z rozstawioną z numerem 9 Rosjanką Jeleną Dementiewą. Pierwszy set potwierdził, że zwycięstwo nad Anastazją Myskiną nie było dziełem przypadku. To prawda, że Czeszka jest niżej notowana od Rosjanki (32. miejsce, Myskina 12.), ale znający choć trochę jej tenis wiedzą, że jest bardzo niewdzięczną rywalką, grającą niezwykle konsekwentnie i regularnie. Podobnie jak we wtorek 17-letnia juniorska mistrzyni Wimbledonu wykorzystała swoje wszystkie szanse na przełamanie i grając bardzo rozważnie wygrała partię 6-1. Radwańska poczuła swoją szansę i już nie pozwoliła, żeby wypadła jej z rąk. Na nic zdały się zabiegi Koukalovej, która zaczęła zwalniać grę i podnosić piłkę. Polka nie dała się sprowokować, odpowiadając takim samym stylem, a i tak ważne piłki przypadały jej. Krakowianka, kiedy najbardziej było to potrzebne, wyciągała z rękawa także asy. Bezradna Czeszka, która w swojej karierze wygrała dwa turnieje w najważniejszym zawodowym cyklu, musiał więc zejść z kortu pokonana, a Radwańska może cieszyć się ze 100-procentowej skuteczności w WTA Tour: dwa mecze i dwa zwycięstwa! - Grałam swój tenis, ale to nie wystarczyło, bo ona praktycznie się nie myliła - szczególnie w najważniejszych momentach spotkania - przyznała Koukalova, która kilka lat temu grała w finale w Sopocie. - To zwycięstwo jeszcze do mnie nie dotarło, może wieczorem - wyjaśniła natomiast Radwańska, która miała dobrą, 56-procentową, skuteczność pierwszego serwisu. Serwisu - dodajmy - nie byle jakiego, bowiem doświadczona rywalka potrafiła wygrać po nim tylko trzy punkty. - Na miejscu Dementiewej zdziwiłabym się, że będzie grała z kimś takim jak ja - rezolutnie dodała krakowianka. Niespodzianki nie było natomiast w innym "polskim" meczu. Trudno było bowiem oczekiwać, iż 15-letnia Urszula Radwańska pokona Venus Williams. Polka, dla której był to debiut w turnieju głównym Sony Ericsson WTA Tour, przegrała w I rundzie z amerykańską gwiazdą 3-6, 3-6. Na korcie centralnym Warszawianki, grająca dopiero swój drugi mecz w tym sezonie Williams (po porażce w I rundzie Australian Open miała kontuzję łokcia) pokazała charakterystyczny dla siebie tenis z licznymi - jak na kort ziemny - wycieczkami do siatki oraz silnym i precyzyjnym serwisem. Na tym tle młodsza z sióstr Radwańskich nie zaprezentowała się źle, ale siły gry i doświadczenie sklasyfikowanej na 13. miejscu w rankingu faworytki przeważyło. W I secie krakowianka potrafiła nawet przełamać swoją rywalkę, a jej dwa asy z rzędu w wygranym ósmym gemie pokazały, że i sztuka serwowania nie jest jej obca. Nastolatka (504. WTA) miała jednak problemy z drugim serwisem, co bezlitośnie wykorzystywała Williams, która wyraźnie w tym spotkaniu przyzwyczajała się do ceglastej nawierzchni. Zwyciężczyni pięciu turniejów wielkoszlemowych kontrolowała jednak grę także i w drugiej partii, choć z jej prowadzenia 2-0 szybko zrobiło się 2-2. Polka przy stanie 3-5 zakończyła spotkanie podwójnym błędem serwisowym i grająca w seledynowym stroju Williams mogła w swoim stylu spontanicznie podziękować licznie zgromadzonej publiczności. - Byłam podekscytowana i gotowa do gry. Moja rywalka pokazała się z dobrej strony, więc cieszę się, że udało mi się wygrać - wyjaśniła Williams, która przy pierwszym serwisie (wykonywany z 71-procentową skutecznością) przegrała zaledwie 8 z 40 piłek. Ten element słabiej wychodził Radwańskiej (51 proc.), która zapisała na swoim koncie dwa asy (przy czterech Williams). - Jestem w sumie zadowolona z mojej gry - stwierdziła krakowianka, która popełniła także sześć podwójnych błędów serwisowych. - Dużo kłopotów sprawił mi jej mocny serwis, bo nie jestem przyzwyczajona do takiej siły gry. Nie myślałam też, by zwalniać i podnosić piłkę - to nie jest mój styl. W środę do ćwierćfinału awansowała także Kim Clijsters. Rozstawiona z numerem 1 Belgijka, która miała w I rundzie wolny los, łatwo pokonała Ukrainkę Julię Vakulenko (awans z eliminacji) 6-3, 6-2, prezentując dobry i solidny tenis. - Cieszę się ze zwycięstwa, bo pierwsze mecze na ziemnej nawierzchni są naprawdę trudne - powiedziała Clijsters, która w ćwierćfinale zmierzy się z Włoszką Francescą Schiavone. - Tutaj korty są zdecydowanie wolniejsze niż np. w Rzymie. Trzeba być mieć więcej cierpliwości w trakcie wymian i czekać na swoją szansę - dodała sklasyfikowana obecnie na drugim miejscu na świecie tenisistka. Marta Domachowska, grając z Janette Husarovą, odpadła w pierwszej rundzie warszawskiego turnieju tenisistek J&S Cup. Polsko-słowacki debel przegrał 7-5, 6-7 (1-7), 4-6 z Czeszką Ivetą Benesovą i Holenderką Michaelą Krajicek. Wyniki środowych meczów gry pojedynczej: pierwsza runda: Venus Williams (USA, 7) - Urszula Radwańska (Polska) 6-3, 6-3 druga runda: Kim Clijsters (Belgia, 1) - Julia Wakulenko (Ukraina) 6-3, 6-2 Jelena Dementiewa (Rosja, 3) - Tatiana Perebijnis (Ukraina) 6-2,6-0 Agnieszka Radwańska (Polska) - Klara Koukalova (Czechy) 6-1, 6-2. Francesca Schiavone (Włochy, 5) - Jelena Lichowcewa (Rosja) 6-4, 6-1 Wyniki meczu pierwszej rundy gry podwójnej: Iveta Benesova, Michaela Krajicek (Czechy, Holandia) - Marta Domachowska, Janette Husarova (Polska, Słowacja) 5-7, 7-6 (7-1), 6-4. Ana Ivanovic, Maria Kirileno (Serbia i Czarnogóra, Rosja) - Liezel Huber, Martina Navratilova (RPA, USA, 1) 6-2, 6-4. Witek Cebulewski, Warszawa <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=250456&tytulGal=Sukces%20Radwańskiej!&galId=6620&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Agnieszka Radwańska - Klara Koukalova</a>