Wozniacki i Radwańska są bliskimi przyjaciółkami. Na korcie jednak trwała walka do upadłego. Pierwszy, zacięty set trwał 65 minut. W drugim Radwańska również walczyła jak lwica. Polka obroniła 6 meczboli, ale w końcu rakieta numer jeden postawiła kropkę nad "i". "Znamy się bardzo dobrze. Agnieszka to świetna zawodniczka. Ona jest sprytna i potrafi uprzykrzyć życie rywalce. Uważam, że mecz stał na wysokim poziomie" - powiedziała Wozniacki, która w niedzielnym finale zmierzy się z Niemką Julią Goerges. W Stuttgarcie czekali 15 lat na to, żeby w finale zagrała reprezentantka gospodarzy. "Grałam już z Julią (dwukrotnie lepsza była Wozniacki - przyp. red). Wiem, że to dobra tenisistka, która posiada w swoim repertuarze mocne uderzenia. Kibice na pewno będą ją wspierać, ale jestem dobrej myśli. Nie mogę się już doczekać finału" - stwierdziła Dunka. Goerges w półfinale niespodziewanie wygrała z Australijką Samanthą Stosur 6:4, 3:6, 7:5. "To niewiarygodne wygrać z taką zawodniczką jak Stosur przed własną publicznością. Jestem tak szczęśliwa, że brakuje mi słów. Rozegrałam jeden z moich najlepszych meczów w karierze" - mówiła Goerges, która zajmuje 32. miejsce w światowym rankingu. "W finale nie mam nic do stracenia" - dodała Niemka.