W grze pojedynczej kobiet wystartowały trzy Polki. W pierwszej rundzie odpadła Magda Linette, w drugiej Urszula Radwańska, natomiast jej starsza siostra Agnieszka jest już w czwartej. W poniedziałek w meczu 1/8 finału krakowianka, rozstawiona z numerem 13., spotka się z Serbką Jeleną Janković (nr 28.), byłą liderką rankingu WTA Tour. Na korzyść Radwańskiej przemawia fakt, iż trawa jest jej ulubioną nawierzchnią, londyński finał sprzed trzech lat i półfinał sprzed dwóch, a także korzystny bilans dotychczasowych pojedynków z Janković 5-2 (5-0 na szybkich betonowych kortach i 0-2 na wolnej ziemnej nawierzchni). W grze podwójnej kobiet w drabince znalazły się cztery reprezentantki Polski: Linette, Klaudia Jans-Ignacik, Alicja Rosolska i Paula Kania. Wszystkie wystartowały z zagranicznymi partnerkami, ale i solidarnie przegrały swoje pierwsze mecze. Podobnym wynikiem zakończył się w grze pojedynczej występ jedynego Polaka - Jerzego Janowicza, który przegrał Z Turkiem Marcelem Ilhanem w czterech setach. Za to w męskim deblu jak na razie bilans jest całkiem na plus. W pierwszej rundzie odpadł co prawda Mateusz Kowalczyk, w drugiej Mariusz Fyrstenberg, jednak wciąż w drabince są Łukasz Kubot i Marcin Matkowski. Kubot występuje w Londynie w parze z jednym z czołowych deblistów świata - Białorusinem Maksem Mirnym. To ich drugi z rzędu turniej na trawie, bowiem przed Londynem dotarli do półfinału turnieju ATP World Tour w s-Hertogenbosh. Teraz są już w 1/8 finału, w której w poniedziałek spotkają się Rohanem Bophaną z Indii i Rumunem Florinem Mergeą, rozstawionymi z numerem dziewiątym. - Czeka nas trudne wyzwanie, bo uważam, że Bophana i Mergea to para, która może zdominować męski debel w najbliższych sezonach. Jednak wierzę, że ogromne doświadczenie Maksa i jego kilka zwycięstw wielkoszlemowych, a także moje umiejętności w grze na trawie pozwolą nam powalczyć z nimi - powiedział Kubot w rozmowie z Interią. Polsko-białoruski duet, choć nie jest rozstawiony - ze względu na obecny nieco niższy rankingu Polaka - uważany jest za bardzo mocną parę, która może osiągnąć dobry wynik. Bardzo wysoko stoją też akcje Matkowskiego i Serba Nenada Zimonjica (nr 7.), na których drodze do ćwierćfinału staną w poniedziałek Francuzi Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut (nr 10.). - Miło mi, że wszyscy wierzą we mnie i Nenada, ale pamiętajmy, że ja wciąż nie czuję się jeszcze zbyt pewnie na trawie. Przez długie lata grając z Mariuszem Fyrstenbergiem nie potrafiliśmy tu niczego wielkiego zdziałać, więc jestem raczej umiarkowanym optymistą. Będę się starał za bardzo nie przeszkadzać Nenadowi, on wie jak trzeba grać na trawie, w końcu dwa razy wygrywał już Wimbledon - powiedział Matkowski w rozmowie z Interią. Polak w drugim tygodniu wimbledońskiej imprezy będzie też kontynuował występ w grze mieszanej, u boku Rosjanki Jeleny Wiesniny. Mikst numer trzy w drabince czeka na wyłonienie swoich rywali w trzeciej rundzie. Mogą być nimi Kubot i Czeszka Andrea Hlavackova (nr 16.), jeśli w poniedziałek uda im się pokonać Amerykankę Madison Keys i Australijczyka Nicka Kyrgiosa. W sobotę, w drugiej rundzie miksta, zakończyli udział w imprezie Jans-Ignacik i Fyrstenberg. Wcześniej, w pierwszej odpadła Rosolska w parze ze Słowakiem Igorem Zelenayem. Z Londynu Tomasz Dobiecki