Rozstawiona z numerem 1 Serena pokonała w pojedynku finałowym na korcie centralnym w Londynie zmagającą się z kontuzją swoją starszą siostrę Venus 4-6, 6-4, 6-2. Powtórkę sprzed roku znów więc wygrała Serena, dla której jest to szósty tytuł Wielkiego Szlema w karierze, drugi na trawiastych kortach Wimbledonu i piąty w ostatnich sześciu imprezach z tego cyklu. 21-letnia Serena poza trofeum za zwycięstwo zainkasowała także 575 tysięcy funtów, a jej o rok starsza siostra musiała się zadowolić kwotą 267,5 tysięcy. Podczas finału na trybunach zabrakło ojca tenisistek, Richarda Williamsa, który od czasu rozwodu z ich matką Oracene Price, ma coraz mniejszy wpływ na przebieg ich karier. - To było bardzo ciężkie dla mojego serca oglądać Venus na korcie - powiedziała matka tenisistek. - Przede wszystkim nie chciałam, by wychodziła na kort, ale to jej wybór. Wszystkie te problemy spowodowały prawdopodobnie, że Serena miała na początku trochę kłopotów. Zanim tenisistki odebrały historyczne trofea z rąk księcia Kentu - pełniącego funkcję honorowego prezesa The All England Lawn Tennis and Croquet Club w Wimbledonie, wręczyły dyrektorowi turnieju aparat fotograficzny i poprosiły o zrobienie zdjęć podczas ceremonii. Oficjalnie zwyciężczyni odebrała czek na kwotę 535 tysięcy funtów, ale różnicę w wysokości 40 tysięcy (66,75 tys. dol.) dopłaciła firma Shock Absorber produkująca biustonosze, która w ten sposób włączyła się w akcję mającą na celu zrównanie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn, prowadzoną przez władze WTA Tour. Pierwszy set rozpoczął się dość niespodziewanie. Tylko w 75 procentach gotowa do gry Venus szybko objęła prowadzenie 3-0, grając świetnie z głębi kortu. Serena, zdecydowana faworytka tego meczu szybko wróciła jednak do gry (3-3), ale rozkojarzenie i spora ilość niewymuszonych i taktycznych błędów młodszej z sióstr spowodowało, że pierwszą partię wygrała Venus 6-4. Już pierwszy gem drugiej partii zakończył się przełamaniem przez Serenę serwisu rywalki. Obrończyni tytułu szybko "uciekła" na 5-1 i mimo niezbyt dobrej gry w końcówce seta udało jej się wyrównać stan pojedynku. Trzeci set zaczął się tak samo jak drugi - w pierwszym gemie Venus straciła własne podanie, popełniając dwa podwójne błędy serwisowe. Po chwili starsza z sióstr zniknęła w sztani, gdzie przez kilkanaście minut zajmowała się nią masażystka. - Myślałam, że może mi dać jakąś magiczną pigułkę - zażartowała Venus. Magicznego leku nie było i po powrocie na kort Venus nie była już w stanie podjąć walki z siostrą. - Wolałabym, żeby mecz trwał jeden set zamiast trzech - powiedziała po meczu Venus, która mimo urazu mięśni brzucha pokazała hart ducha godny największych gwiazd sportu. Serena grała jednak zbyt solidnie, by pozwolić niedysponowanej siostrze na trzeci tytuł na londyńskiej trawie. - Wyszłam na kort, bo ludzie i fani zasłużyli na finał - dodała pokonana podczas ceremonii wręczania nagród. Kontuzja wyraźnie przeszkadzała Venus, która w szóstym siostrzanym wielkoszlemowym finale przegrała po raz piąty z rzędu. Pierwszy i ostatni sukces starszej z sióstr w imprezach tego cyklu miał miejsce w US Open 2001. - Musiałam sobie wmówić, by patrzyć tylko na piłkę i nic innego - stwierdziła Serena, której trudno było grać z będąca nie w pełni sił siostrą. - To bardzo ciężki. To pokazuje jak wielką mistrzynią jest Venus. Ona naprawdę mnie inspiruje. Serena zapisała na swoim koncie więcej wygrywających piłek (30-19), ale popełniła także więcej niewymuszonych błędów (30-25). Wynik finału gry pojedynczej kobiet Serena Williams (USA, 1) - Venus Williams (USA, 4) 4-6, 6-4, 6-2