Zagrali za sobą sześć razy. Bilans jest zaskakujący. Trzy razy wygrał Hiszpan i trzy razy Australijczyk. Co więcej, Kyrgios był zdolny pokonać Nadala w Wimbledonie w 2014 roku. Miał wtedy 19 lat, był sklasyfikowany na 144. miejscu w rankingu ATP i ograł będącego wówczas numerem 1 tenisistę z Majorki po czterech zaciętych setach. Miał w tym spotkaniu 37 asów. Kyrgios był lepszy od Nadala jeszcze dwa razy - w Cincinatti w 2017 roku i w marcu tego roku w Acapulco. Przegrał w Rzymie (2016), Madrycie (2017) i Pekinie (2017). Zapach krwi Suche wyniki i bilans nie oddają napięcia, jakie towarzyszyły tym pojedynkom. Oprócz meczu tenisowego toczyła się inna rozgrywka. Z jednej strony złośliwości i zaczepki, z drugiej - tonowanie nastrojów i dydaktyzm. To rzadko dziś spotykana w tenisie gra na słowa. Najostrzej było w Acapulco. Kyrgios wygrał w meksykańskim kurorcie po pasjonującym meczu. Na korcie prowokował nie tylko Nadala, ale także publiczność. Wygwizdywany, obrażał ją. To dla niego była świetna zabawa. Po meczu na Instagramie napisał: "Czuję zapach krwi, kiedy gram z tym kolesiem". Do wpisu dodał grafikę ze strzykawką, tak jakby chciał nawiązać do dopingu. Dopisał również: "Nigdy nie wątp w siebie. Wielu ludzi chciałoby być na twoim miejscu". Nadal - tuż po meczu - skomentował zachowanie Australijczyka jednoznacznie negatywnie, ale też go docenił. - Nie ma szacunku dla publiczności, dla przeciwników, dla siebie samego. To można jednak poprawić. Ma ogromny talent. On mógłby wygrać Wielkiego Szlema i walczyć o czołowe miejsca w rankingu, ale jest, kim jest - komentował Hiszpan. - Jestem inny. Nadal jest inny. On nic nie wie o mnie, przez co ja przeszedłem. Sposób w jaki ja gram, to mój wybór - odpowiedział Kyrgios. Nawiązał też do serwisu "od dołu", który zastosował podczas meczu. W świecie tenisowym to wyraz lekceważenia rywala. - Regulamin pozwala na to, żeby serwujący dyktował tempo - stwierdził. Australijczyk wrócił do pojedynków z Nadalem kilka dni później, udzielając wypowiedzi w podcaście "No Challenges Remaining". - Rafa jest moim przeciwieństwem. Jeśli wygrywa, wszystko jest dobrze, nie krytykuje przeciwnika. Ale jak go ogrywam, wtedy mówi: "On nie ma dla mnie respektu, dla moich kibiców i gry". A jego wujek Toni mówi: "Brakuje mu edukacji". To ja na to. Chodziłem do szkoły przez 12 lat, jestem wykształcony. Rozumiem, że ktoś ograł kogoś z twojej rodziny, ale nigdy nie będę jak Nadal. Trzeba to zaakceptować, że jesteśmy inni - powiedział. Trening jak prowokacja Po losowaniu drabinki turnieju głównego mężczyzn większość tenisowych ekspertów odnotowała fakt, że w drugiej rundzie mogą spotkać się Nadalem z Kyrgiosem. Czeka się na ten mecz jak na pojedynek bokserski. Czuć napięcie i zaciekawienie. Australijczyk kontynuuję sztukę prowokacji. W środę podczas sesji treningowej w Aorangi Park wybrał kort obok Nadala i o tej samej godzinie, na którą zajęcia zaplanował Hiszpan. Czy zrobił to celowo? Niewykluczone. Trening Kyrgiosa wyglądał jak jedna wielka prowokacja. Ubrał się niczym koszykarz NBA, za sparingpartnera wybrał Hiszpankę Carlę Suarez Navarro, nie było przy nim żadnego trenera tylko specjalista od przygotowania fizycznego Ashcon Rezazadeh. Rezazadeh to podobno doskonały kompan do nocnych sesji w grę FIFA niż trener od kondycji. W tym samym czasie Nadal harował jak wół z kilkuosobowym sztabem. Pot lał się z niego strumieniami. Obaj wiedzą o podtekście czwartego meczu na korcie centralnym. - Jestem za stary, żeby wracać do tamtych spraw, zbyt długo jestem na korcie. Myślę, że mówiąc tak o mnie, chce mnie pokonać słownie - powiedział Nadal po meczu I rundy z Japończykiem Yuichi Sugitą. - Nie jest to osoba, z którą napiłbym się piwa. Nie znam go za bardzo. Tylko jako zawodnika. Są ludzie, których słucham i inni, których nie słucham - mówił w swoim stylu Kyrgios po meczu z Jordanem Thompsonem. Mimo że to dopiero pierwszy tydzień Wimbledonu, zanosi się na mecz jak w decydującej fazie turnieju. Olgierd Kwiatkowski