"To na pewno mój największy sukces w karierze, ale teraz przyjdzie nam się zmierzyć z najlepszą obecnie parą na świecie. Kubot i Melo grają bardzo dobrze, świetnie poruszają się po trawie" - powiedział Marach, który w Londynie występuje w parze z Chorwatem Matem Pavicem. Kubot to nie tylko dobry znajomy Maracha. Wystąpili w jednej parze w wielu turniejach, ale przyjaźnią się także prywatnie. Polak był chociażby świadkiem na ślubie Austriaka. "Czeka nas bardzo trudny finał. Brazylijsko-polska para pokazała, że trawa bardzo im leży, a ich finał nie jest niespodzianką. Ale jeśli my zagramy tak jak w ćwierćfinale, to też będzie z nami trudno wygrać" - dodał Marach. Awans do finału zapewnił każdemu z czterech tenisistów czek na kwotę 100 tys. funtów (niecałe pół miliona złotych). "A nawet nie wiedziałem, czy uda mi się zagrać w Wimbledonie. Miałem problemy z nadgarstkiem, nie było wiadomo, czy uda mi się to wyleczyć" - powiedział żyjący w Panamie zawodnik. Kubot i Melo jeszcze przed rozpoczęcie Wimbledonu byli wymieniani w gronie faworytów. W tym sezonie nadal są niepokonani na trawie. Triumfowali niedawno w 's-Hertogenbosch i Halle. Wcześniej w tym roku wygrali dwa prestiżowe turnieje ATP Masters 1000 w Miami i Madrycie. 35-letni Polak jest o krok od drugiego w karierze tytułu wielkoszlemowego w deblu. Trzy lata temu - w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem - triumfował w Australian Open.