Zajmująca 75. miejsce w rankingu WTA Linette dotychczas nie miała szczęścia do tego prestiżowego londyńskiego turnieju. W latach 2012-14 nie potrafiła się przebić przez eliminacje, a od 2015 roku stale zatrzymywała się na pierwszej rundzie w głównej drabince. Złą passę Polkę przełamała dopiero we wtorek, pokonując 144. na światowej liście Annę Kalinską 6:0, 7:6 (11-9). Po efektownym zwycięstwie w pierwszej partii w drugiej Polka miała trochę kłopotów z rosyjską kwalifikantkę, ale ostatecznie wygrała w dwóch setach. Z niespełna 18-letnią Anisimovą w przeszłości trenowała, ale nigdy nie zmierzyły się w oficjalnym spotkaniu. Amerykanka jest jedną z największych rewelacji tego sezonu. Na początku roku była 96. rakietą świata, ale udane występy w Australian Open i Rolandzie Garrosie oraz wygrana w turnieju WTA w Bogocie sprawiły, że w efektownym stylu awansowała do Top30. W Melbourne dotarła do 1/8 finału, a w Paryżu odpadła dopiero w półfinale. Urodzona w New Jersey nastolatka, której rodzice są Rosjanami, debiutuje w zasadniczej części Wimbledonu. Czwartkowe spotkanie zaczęło się bardzo dobrze dla Linette. Poznanianka już w trzecim gemie przełamała podanie rywalki, obejmując prowadzenie 2:1. W następnym gemie Polka prowadziła już 40:15, ale m.in po podwójnym błędzie serwisowym doszło do równowagi. Kolejne dwa punkty padły jednak łupem naszej tenisistki. W piątym gemie Anisimova musiała bronić break pointa, ale wyszła z kłopotów obronną ręką. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych miała duże problemy przy własnym podaniu. W siódmym gemie znowu broniła break pointów, tym razem dwóch, ale nie dała sobie odebrać po raz drugi serwisu. Nastolatka w dziewiątym gemie pokazała, że potrafi grać pod presją. Obroniła bowiem kolejnego break pointa, który jednocześnie był piłką setową, a potem pozostała jeszcze w meczu. W kolejnym gemie Linette serwowała żeby zamknąć partię. I wyszedł charakter Anisimovej. Obroniła bowiem dwie piłki setowe. Potem jednak Polka zaserwowała asa i wygrała wymianę, zwyciężając 6:4. Początek drugiego seta był bardzo wyrównany. W drugim gemie Polka, a w trzecim Amerykanka obroniły break pointy, jednak nie było przełamań. Doszło do niego w piątym gemie. Poznanianka prowadziła już 40:0, rywalka obroniła dwa break pointy, ale przy trzecim, podczas wymiany, Anisimova wyrzuciła piłkę na aut z forhendu. Po chwili Linette utrzymała własne podanie, choć przegrywała już 0:30. Ósmy gem był długi, toczony na przewagi. Amerykanka miała break pointa, ale nie trafiła z forhendu. Przy drugim Polka zagrała skuteczny wolej spod taśmy. Natomiast przy trzecim zaserwowała asa. Potem Magda miała dobre oko, sprawdzając piłkę, która okazała się minimalnym autem po zagraniu rywalki, ale następnie popełniła podwójny błąd. Walka trwała więc nadal. Przy kolejnym break poincie Linette wygrała długą wymianę. Kolejny podwójny błąd dał jednak przeciwniczce piątego break pointa. Tym razem pomogła Amerykanka, która posłała piłkę w siatkę. Wreszcie poznanianka zakończyła tego gema na swoją korzyść, po błędzie rywalki z returnu. To mógł być przełomowy moment seta. Co prawda Anisimova dziewiątego gema wygrała bez straty punktu, ale w kolejnym Polka serwowała, aby wygrać mecz. Po raz kolejny nastolatka pokazała jednak charakter. Po dwóch kończących bekhendach i minięciu spod siatki prowadziła 40:0, potem punkt zdobyła Polka, ale w następnej akcji zawodniczka z Poznania wyrzuciła piłkę na aut i był remis 5:5. W 11. gemie doszło do kolejnego przełamania. Linette wykorzystała w końcówce błędy przeciwniczki, wyszła na prowadzenie 6:5 i znowu serwowała, aby wygrać mecz. I tak się stało. 12. gem również toczony był na przewagi, Polka obroniła nawet break pointa, ale w końcu udało jej się skończyć to spotkanie. Rywalką Linette w trzeciej rundzie będzie Czeszka Petra Kvitova (6.). Polka zmierzyła się z nią dotychczas raz. Trzy lata temu w pierwszej rundzie turnieju WTA w Montrealu na kortach twardych ugrała łącznie tylko trzy gemy. Jeśli wygra, odniesie największy sukces w Wielki Szlemie. Do tej pory dwukrotnie wystąpiła w trzeciej rundzie - w Rolandzie Garrosie 2017 i Australian Open 2018, ale te spotkania przegrała. Wyniki 2. rundy gry pojedynczej kobiet: Magda Linette (Polska) - Amanda Anisimova (USA, 25.) 6:4, 7:5 Statystyki: asy: 7-2 podwójne błędy: 5-4 kończące piłki: 25-19 niewymuszone błędy: 23-29 Ashleigh Barty (Australia, 1.) - Alison van Uytvanck (Belgia) 6:1, 6:3 Wang Qiang (Chiny, 15.) - Tamara Zidanszek (Słowenia) 6:1, 6:2 Sloane Stephens (USA, 9.) - Wang Yafan (Chiny) 6:0, 6:2 Petra Kvitova (Czechy, 6.) - Kristna Mladenovic (Francja) 7:5, 6:2 Harriet Dart (W. Brytania) - Beatriz Haddad Maia (Brazylia) 7:6 (7-4), 3:6, 6:1 Barbora Strycova (Czechy) - Laura Siegemund (Niemcy) 6:3, 7:5 Serena Williams (USA, 11.) - Kaja Juvan (Słowenia) 2:6, 6:2, 6:4 Belinda Bencic (Szwajcaria, 13.) - Kaia Kanepi (Estonia) 6:3, 6:1 Lauren Davis (USA) - Angelique Kerber (Niemcy, 5.) 2:6, 6:2, 6:1 Kiki Bertens (Holandia, 4.) - Taylor Townsend (USA) 3:6, 7:6 (7-5), 6:2 Alison Riske (USA) - Ivana Jorović (Serbia) 6:2, 6:7 (3-7), 9:7 Carla Suarez-Navarro (Hiszpania, 30.) - Pauline Parmentier (Francja) 7:6 (7-2), 7:6 (7-4) Elise Mertens (Belgia, 21.) - Monica Niculescu (Rumunia) 7:5, 6:0 Johanna Konta (W. Brytania, 19.) - Katerzina Siniakova (Czechy) 6:3, 6:4 Julia Goerges (Niemcy, 18.) - Warwara Flink (Rosja) 6:1, 6:4 Pawo