Dwudziesty szósty w rankingu ATP Mueller jest sprawcą jednej z największych niespodzianek tegorocznej edycji londyńskiego turnieju. W poniedziałek - po czterech godzinach i 48 minutach walki - pokonał triumfatora niedawnego French Open 3:6, 4:6, 6:3, 6:4, 13:15. W piątym secie cztery razy był o punkt od wygrania, ale za każdym razem Nadal wychodził z opresji. "Jak to przetrwałem? Nie wiem. Wydaje mi się, że grałem naprawdę dobrze przez całe spotkanie. Rafa zaczął lepiej się spisywać od trzeciej partii. Powiedziałem sobie "dajesz z siebie wszystko. Po prostu trzymaj się, a dostaniesz kolejną szansę". Miałem ich właściwie kilka, nie wykorzystałem pierwszych, ale nie wydaje mi się, abym zrobił wówczas coś źle. Nie mam mieć o co do siebie pretensji, choć gdybym przegrał, to nie byłoby mi łatwo się z tym pogodzić po takim meczu. Wciąż wierzyłem jednak, że zdobędę ostatni punkt i wreszcie jakoś się udało. Co poczułem po ostatniej akcji? Ogromną ulgę" - podkreślił szczęśliwy Luksemburczyk. 34-letni zawodnik notuje najlepszy sezon w karierze. Ma na koncie dwa wygrane turnieje ATP i oba te sukcesy zanotował w tym roku. "To nie tak, że im jestem starszy, to tym lepiej gram. Głównie chodzi o to, że dopiero od trzech, czterech lat jestem w stanie grać cały sezon. Wcześniej było to niemożliwe z powodu zbyt wielu kontuzji. Już kiedyś mówiłem, że najlepszym, co mi się mogło przydarzyć, był mój ostatni uraz. Ze względu na kłopoty z łokciem nie mogłem brać rakiety do ręki i skupiłem się na przygotowaniu formy fizycznej, jakiej nie miałem nigdy wcześniej" - zaznaczył. Tuż przed wejściem na kort w poniedziałek Nadal, rozgrzewając się w korytarzu, podskakiwał w typowy dla siebie sposób. W pewnym momencie uderzył o sufit głową. "Może dlatego dość łatwo przyszło mi wygranie z nim dwóch pierwszych setów dziś. Może wciąż miał lekkie zawroty głowy wtedy" - stwierdził żartobliwie Mueller. Hiszpan zapewnił, że był to drobny wypadek i nie miał wpływu na jego grę. Pochwalił rywala i przyznał, że słabo zaprezentował się w dwóch pierwszych odsłonach. "Nie byłem wtedy w najlepszej dyspozycji. Popełniłem kilka błędów i musiałem wciąż gonić wynik, a to nie jest proste, mając takiego rywala jak Gilles. On zagrał zaś świetnie, zwłaszcza w piątym secie. Walczyłem do ostatniej piłki. To nie był raczej mój najlepszy mecz, ale też miałem naprawdę niewygodnego przeciwnika" - podsumował dwukrotny triumfator Wimbledonu (2008 i 2010). Jak dodał, zakończenie występu na 1/8 finału nie jest rezultatem jakiego oczekiwał. "Zagrałem tu kilka dobrych spotkań, ale też bardzo nie chciałem przegrać tego pojedynku. Trudno mi teraz doszukiwać się pozytywów. Grałem tu teraz lepiej niż w kilku poprzednich sezonach, ale też byłem gotowy na dokonanie czegoś większego, a straciłem na to szansę" - podkreślił rozczarowany. W ćwierćfinale Mueller zmierzy się z rozstawionym z numerem siódmym Chorwatem Marinem Ciliciem. Z Londynu Agnieszka Niedziałek