Razzano to prawdziwe objawienie imprezy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W drodze do finału ogrywała dużo wyżej notowane rywalki (wymienić wystarczy chociażby wygrane nad Dinarą Safiną i Wierą Zwonariewą). W półfinale francuska tenisistka bardzo łatwo poradziła sobie z Estonką Kaią Kanepi 6:1, 6:2. - To ja na korcie byłam dziś szefem. Chciałam dać z siebie wszystko, aby osiągnąć finał. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że się to udało - mówiła po spotkaniu zadowolona Razzano. W zupełnie innym nastroju była za to Estonka. - Nic nie poszło dziś tak jak chciałam. Serwis nie funkcjonował, podobnie zresztą jak gra zza końcowej linii. Moja rywalka grała tymczasem bardzo dobrze. To bardzo rozczarowujące, ale muszę wyciągnąć wnioski i iść dalej - wyznała przygnębiona Kanepi. W drugim półfinale spotkały się siostry Williams i - zgodnie z oczekiwaniami - spotkanie stało na wysokim poziomie. Zarówno Serena jak i Venus prezentowały agresywny, ofensywny tenis, a szybkości wymian pozazdrościć mogliby im najlepsi tenisiści. W pierwszym secie Serena nie trafiała pierwszym podaniem i przełożyło się to na przegraną 1:6. Jednak w drugiej partii serwis młodszej z sióstr Williams zaczął funkcjonować i wygrała tego seta 6:2. O losach ostatniej, niezwykle emocjonującej odsłony musiał zadecydować tie-break. Wojnę nerwów wygrała Venus, a w konsekwencji całe spotkanie 6:1, 2:6, 7:6(3). Wyniki piątkowych meczów półfinałowych: Venus Williams (USA, 6) - Serena Williams (USA, 1) 6:1, 2:6, 7:6(3) Virginie Razzano (Francja) - Kaia Kanepi (Estonia, 16) 6:1, 6:2