Williams i Kvitova sprawiły, że przed prawdziwym wyzwaniem staną finalistki tegorocznego US Open, które będą musiały wznieść się na absolutne wyżyny umiejętności, by poziomem gry przyćmić fenomenalną batalię Amerykanki z Czeszką. Trzysetowy pojedynek był ucztą dla koneserów. W trzecim secie Williams przegrywała z Kvitovą już 1:3, ale w genialnym stylu odwróciła losy pojedynku. Poziom tego meczu na korcie centralnym Arthur Ashe Stadium momentami był wręcz kosmiczny. Tenisistki prezentowały cały arsenał swoich możliwości, przez bajeczne zagrania, zaskakujące akcje, po uderzane z potężną szybkością piłki. Z konfrontacji wielkoszlemowych mistrzyń, tym razem górą wyszła Williams, poprawiając swój bilans meczów z Czeszką na 2-4. Niezwykle emocjonująca była końcówka trzeciego seta, w którym Amerykanka udowodniła, że w tym sezonie jest prawdziwym hegemonem, jeśli chodzi o rozstrzyganie tie-breaków. Zwyciężając Kvitovą wyśrubowała liczbę zwycięstw w decydujących partiach do 11, przy zaledwie jednej przegranej. Kvitova robiła znakomitym forhendem wszystko, co w jej mocy, ale na wybornie dysponowaną Williams to nie wystarczyło. - Czułam się wspaniale i nie chciałam was zawieść. Słyszałam każdy wasz głos - powiedziała uradowana Williams, zwracając się do ponad 23 tysięcznej widowni w największym tenisowym teatrze. "To był szczególny mecz. Nie było łatwych wymian, nie dało się bez wysiłku wygrać gema ani przy własnym serwisie, ani gdy podawała rywalka. To zwycięstwo wiele dla mnie znaczy, szczególnie dlatego, że gram u siebie" - dodała triumfatorka tego turnieju w latach 2000 i 2001. W 1/2 finału Amerykanka zmierzy się ze swoją rodaczką Sloane Stephens, która też po tie-breaku pokonała Łotyszkę Anastasiję Sevastovą. Art