Niekorzystne warunki atmosferyczne i ulewny deszcz uniemożliwił rozegranie jakiegokolwiek meczu we wtorek. Dzień później taka sama pogoda przerwała kilka spotkań mniej więcej po kwadransie od ich rozpoczęcia. Oczekiwanie na zdecydowaną poprawę pogody wydaje się bezcelowe, bowiem prognozy na popołudnie nie są korzystne. Dyrektor turnieju wpadł na pomysł, żeby wznowić gry przy niewielkim deszczu. Takie zakusy jednak spotkały się ze zdecydowaną reakcją tenisistów, szczególnie broniącego tytułu Hiszpana Rafaela Nadala. "Będziemy walczyć z tym i z całą mocą podkreślamy, że nie można grać na mokrym korcie. W tym miejscu chcę przeprosić kibiców, ale zdrowie zawodników jest ważniejsze. Gra w deszczu może doprowadzić do poważnych urazów" - stwierdził tenisista z Majorki. Wicelider rankingu ATP World Tour przegrywał 0:3 w pierwszym secie z Gillesem Mullerem z Luksemburga, gdy ich mecz w czwartej rundzie przerwano. Organizatorzy chcieliby dokończyć fazę 1/8 finału, co pozwoliłoby w czwartek rozegrać ćwierćfinały kobiet i mężczyzn. Z planu gier na środę wykreślono już deblowy mecz 1/4 finału z udziałem Agnieszki Radwańskiej i Słowaczki Danieli Hantuchovej z Włoszkami Sarą Errani i Robertą Vinci, rozstawionymi z numerem 15. Wciąż, zaraz po wznowieniu meczów, wyznaczony jest pojedynek polskiego debla Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski (nr 6.) z Maheshem Bhupathim i Leanderem Paesem z Indii (4.). Jeśli w najbliższych dniach nie uda się nadrobić zaległości, bardzo realne jest, że - podobnie jak w trzech ostatnich sezonach - US Open zakończy się nie w niedzielę, lecz w poniedziałek.