Panie zainaugurowały wtorkową rywalizację na korcie centralnym im. Arthura Ashe'a. Sevastova w półfinale trafi albo na inną Amerykankę Serenę Williams, albo na Czeszkę Karolinę Pliszkovą. - Myślę, że dzisiaj dużą rolę odgrywała sprawa przygotowania fizycznego. Warunki do gry było bardzo ciężkie, było strasznie gorąco. Pierwszy set był bardzo ważny - powiedziała rozstawiona z numerem 19. Sevastova. Stephens przed wtorkowym spotkaniem ostrzegała, że będzie to trudny pojedynek i miała rację. Toczyło się ono w upale, który wyraźnie dawał się we znaki reprezentantce gospodarzy. Kilkakrotnie kucała, gdy łapały ją skurcze. W drugim secie Amerykanka przegrywała już 1:4, ale w tej trudnej sytuacji zabrała się za odrabianie strat. Zmniejszyła prowadzenie rywalki do 4:3, a w ósmym gemie prowadziła 40:15. Łotyszka jednak wykorzystała w nim drugą szansę na przełamanie, a w kolejnym trzeciego meczbola. Zawodniczki te zmierzyły się łącznie cztery razy. Bilans jest remisowy. 25-letnia Stephens rok temu w ćwierćfinale US Open wygrała z Sevastovą 6:3, 3:6, 7:6 (7-4), a kilka dni później sięgnęła po tytuł. To jej jedyny wielkoszlemowy triumf. W tegorocznym Rolandzie Garrosie dotarła do finału. Transmisje z imprezy codziennie w Eurosporcie 1, Eurosporcie 2 oraz Eurosport Playerze, w którym można obejrzeć każdy mecz z każdego kortu. Ćwierćfinały gry pojedynczej kobiet: Anastasija Sevastova (Łotwa, 19.) - Sloane Stephens (USA, 3.) 6:2, 6:3