We wtorek przy stanie 6:4, 4:3 mecz na chwilę przerwano. Zaczęło padać i organizatorzy postanowili zasunąć dach nad kortem centralnym. Pouille zwrócił na siebie uwagę, eliminując w 1/8 finału rozstawionego z "czwórką" Hiszpana Rafaela Nadala. 22-letni Francuz - po ponad czterech godzinach gry i wielu efektownych wymianach - wygrał 1:6, 6:2, 4:6, 6:3, 6:7 (6-8). Tamten pojedynek kosztował go jednak sporo sił, co zemściło się na nim we wtorek. W pojedynku z Monfilsem popełniał sporo błędów. Rywal zaś często stosował - i to z powodzeniem - loby. "Kocham tutejsze korty. Zawsze mówiłem, że Francja to mój dom, ale Nowy Jork jest drugi. Wiem, że Lucas mógł być dziś trochę zmęczony. A lob to najlepsze uderzenie z możliwych" - zaznaczył znany z niecodziennych zagrań Monfils. 30-letni zawodnik powtórzył swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Poprzednio w półfinale turnieju tej rangi był we French Open w 2008 roku. W Nowym Jorku dotychczas mógł się pochwalić dwukrotnym dotarciem do najlepszej "ósemki". W drodze do półfinału tegorocznych zmagań na Flushing Meadows nie stracił seta. Jego kolejnym rywalem będzie broniący tytułu lider rankingu ATP Serb Novak Djokovic lub następny rodak - rozstawiony z "dziewiątką" Jo-Wilfried Tsonga. Trzech Francuzów w ćwierćfinale US Open znalazło się po raz pierwszy od 89 lat. Pouille także powtórzył swój najlepszy rezultat w Wielkim Szlemie. Poprzednio w ćwierćfinale zawodów tej rangi był latem w Wimbledonie. W Nowym Jorku w głównej drabince był wcześniej tylko raz i przegrał wówczas mecz otwarcia.