18-letnia Świątek rozpoczęła turniej jak burza i w 50 minut wyeliminowała Serbkę Ivanę Jorovię, wygrywając 6:0, 6:1. W drugiej rundzie stanęła przed znacznie trudniejszym zadaniem, bo po drugiej stronie siatki stanęła starsza o 11 lat Sevastova. Ten pojedynek był zaplanowany na środę, ale z uwagi na ulewę, jaka przeszła nad Nowym Jorkiem, został przełożony na czwartek. Łotyszka, która ma na koncie cztery wygrane imprezy WTA, bardzo dobrze czuje się na nowojorskich kortach i właśnie na nich odnosiła największe sukcesy w Wielkim Szlemie - przed rokiem dotarła do półfinału, w dwóch wcześniejszych latach odpadła w ćwierćfinale. Utalentowana Polka nie przestraszyła się wyżej notowanej rywalki. Na początku spotkania Świątek pewnie zdobywała gemy przy własnym serwisie. Kiedy natomiast podawała Łotyszka, nasza tenisistka stawiała mocny opór. W czwartym gemie dwukrotnie doprowadziła do równowagi 40:40 jednak nie miała break pointa. W końcu Sevastova zadała decydujący cios na 2:2. Świątek w dalszym ciągu wywierała presję na rywalce i przyniosło to efekt w szóstym gemie. Polka grała jak z nut zmuszając Sevastovą do błędów. W nagrodę dostała trzy break pointy. Wykorzystała od razu niepowtarzalną szansę przełamując rywalkę. Tego gema Świątek wygrała do zera i objęła prowadzenie 4:2. Łatwo zdobyty gem sprawił, że Polka na chwilę się zdekoncentrowała. W siódmym warszawianka przegrywała już 0:30. Świątek na szczęście szybko wróciła na właściwy poziom. Wygrał trzy wymiany z rzędu, a gema zakończyła ładnym uderzeniem z forhendu wzdłuż linii (5:2). Identyczne precyzyjne zagranie, za co dostała duże brawa, Świątek zaprezentowała w dziewiątym gemie. Polka dominowała na korcie i już za pierwszym setbolem zakończyła tę partię (6:3). Kluczem do zwycięstwa w pierwszym secie był solidny serwis w wykonaniu Świątek i mądra prowadzenie wymian. Sevastova znana jest z tego, że nie ma dla niej straconych piłek, ale nie była w stanie znaleźć recepty na znakomicie dysponowaną Polkę. W drugim nasza tenisistka nie zwalniała tempa. Zabójcze dla rywalki były uderzenia wzdłuż linii w wykonaniu 18-latki czy to z forhendu, czy to z bekhendu. W trzecim gemie Polka miała dwa break pointy. Sevastova jednak wybrnęła z kłopotów. Pierwsze podanie Świątek zaczęło szwankować w czwartym gemie i zaczęły się problemy. Trzy break pointy Polka obroniła: najpierw ładnym skrótem, potem atakiem do siatki, a następnie fantastycznym crossem z bekhendu. Czwartego nie dała rady mimo że wypracowała sobie przewagę sytuacyjną na korcie. Polka wyrzuciła piłkę w aut (1:3). Kolejny gem też padł łupem Sevastovej i Świątek znalazła się pod ścianą. Musiała wygrać następnego gema przy własnym podaniu. Niestety, Łotyszka "przełamała" naszą zawodniczkę po raz drugi w tym secie. Polka przegrywała wówczas aż 1:5. Stało się jasne, że ta partia jest stracona. Tak też się stało. Na koniec return Polki wylądował daleko poza linię końcową. Świątek przegrała wyraźnie drugiego seta 1:6. W przerwie warszawianka skorzystała z przerwy toaletowej. Początek decydującego seta zaczął się źle dla Polki. Sevastova prowadziła 30:0, ale następne cztery punkty pały łupem Świątek. Ostatni to efektowny as w wykonaniu 18-latki. Polka popełniała zbyt dużo własnych błędów. Po dwóch setach miała ich na koncie 34, a rywalka 20. Przede wszystkim jednak przestał funkcjonować serwis na odpowiednim poziomie. Z zimną krwią wykorzystała to rywalka w trzecim gemie. Z jej returnami nie radziła sobie Świątek i w efekcie straciła gema przy własnym podaniu (1:2). Kiedy Sevastova "odskoczyła" na 3:1 wydawało się, że czeka nas powtórka z drugiego seta. Świątek złapała jednak drugi oddech. W piątym gemie precyzyjnymi skrótami odebrała Sevastovej ochotę do walki. Polka doprowadziła do stanu 2:3. W kolejnym miała okazję do odrobienia straty przełamania. Pierwszego break pointa Świątek zmarnowała. Za drugim razem już nie dała rywalce szans. "Huknęła" z forhendu i piłka wpadła w sam narożnik kortu. Zdenerwowana Sevastova aż rzuciła rakietą. Najważniejsze jednak, że Polka wyrównała na 3:3, a przede wszystkim wróciła do gry, którą prezentowała w pierwszej partii. Kluczowy okazał się siódmy gem, w którym kibice oglądali zaciętą walkę. Świątek obroniła cztery break pointy. Przy piątym Sevastova odczytała zamiary naszej tenisistki. Bez trudu dobiegła do skrótu i odegrała nie do obrony. W ten sposób znów "przełamała" Polkę. Świątek już się nie podniosła. Przegrała trzecią partię 3:6 i odpadła z dalszej rywalizacji.Sevastova w trzeciej rundzie zmierzy się z Chorwatką Petrą Martić, która wygrała z Rumunką Aną Bogdan 6:2, 6:4. RK Druga runda: Iga Świątek (Polska) - Anastasija Sevastova (Łotwa, 12) 6:3, 1:6, 3:6