Majchrzak, dotychczas 94. w światowym rankingu, w Nowym Jorku musiał wystąpić w kwalifikacjach. Przegrał w ostatniej rundzie, ale dostał się do turnieju głównego wskutek wycofania się z imprezy rozstawionego z numerem 22. Kanadyjczyka Milosa Raonica. W pierwszej rundzie zawodnik trenera Tomasza Iwańskiego w pięciu setach pokonał Chilijczyka Nicolasa Jarry'ego, a w czwartek zwycięsko wyszedł z podobnego maratonu z Urugwajczykiem Pablo Cuevasem. - Los dał mi drugą szansę, a ja ją wykorzystuję. Mam nadzieję, że to jeszcze trochę potrwa - przyznał 23-letni zawodnik z Piotrkowa Trybunalskiego po awansie do trzeciej rundy, po którym przesunie się w okolice 80. pozycji w klasyfikacji tenisistów i zarobił 163 tys. dolarów premii. Niespełna pięć lat starszy Dimitrow to przy Polaku tenisowy wyga. W Nowym Jorku dwukrotnie (2014 i 2016) dotarł do czwartej rundy (1/8 finału). W 2014 roku był w półfinale Wimbledonu, podobnie jak w Australian Open trzy lata później. Rok 2017 przyniósł mu największy sukces, kiedy wygrał kończący sezon turniej masters w Londynie. Po nim awansował na najwyższe w karierze trzecie miejsce w światowym rankingu, a potem... było tylko gorzej, choć potrafił się zmobilizować na Wielkiego Szlema. W tym roku był w czwartej rundzie w Melbourne, a później w trzeciej w Paryżu. Na londyńskiej trawie przegrał już jednak na inaugurację. Na Flushing Meadows w pierwszej rundzie pokonał w czterech seta Włocha Andreasa Seppiego, a w drugiej wygrał walkowerem z Chorwatem Borną Coricem. Na korcie spędził dwie godziny i 40 minut wobec siedmiu godzin Polaka. - Faworytem nie będę, ale zrobię wszystko, by mu się przeciwstawić - zaznaczył Majchrzak. To spotkanie wyznaczono jako trzecie na korcie numer 17. Najwcześniej może się zacząć około godz. 21 czasu polskiego. W piątek pierwsze mecze rozegrają Polacy w deblu.