Barty wcześniej już trzy razy świętowała sukces w imprezach WTA, ale ta na Florydzie jest najbardziej prestiżowa spośród nich. Australijka, która jest obecnie 11. rakietą świata, od początku sezonu prezentuje równą formę. Na początku stycznia dotarła do finału w Sydney, a następnie w Australian Open zatrzymała się na ćwierćfinale. W pierwszej połowie marca w Indian Wells odpadła w 1/8 finału, a w Miami była już nie do zatrzymania. W drodze po tytuł staciła dwa sety, oba z zawodniczkami wyżej notowanymi od siebie. W 1/8 finału wyeliminowała występującą z numerem siódmym Holenderkę Kiki Bertens, a w kolejnej rundzie Czeszkę Petrę Kvitovą (3.). Z Pliskovą zmierzyła się po raz piąty. Trzy z tych konfrontacji zakończyły się dla niej pomyślnie. Sobotnia trwała godzinę i 40 minut, a Barty imponowała odważną, skuteczną i przyjemną dla oka grą. Popisała się 15 asami. W półfinałach obie zawodniczki przeszły prawdziwy test z cierpliwości za sprawą często wracających opadów deszczu, które wymusiły na tenisistkach długie oczekiwanie na wznowienie rywalizacji. Barty to ciekawa postać w tenisowym świecie. Po występie w US Open 2014 zrobiła sobie niemal dwuletnią przerwę od tenisa, by... grać w tym czasie półprofesjonalnie w krykieta. W poniedziałek zadebiutuje w Top10 światowej listy. Pliskova w tym sezonie może pochwalić się równą formą. Dotarła co najmniej do ćwierćfinału w każdej z pięciu imprez uwzględnianych w kalendarzu WTA (zaliczane są do niego także funkcjonujące pod szyldem ITF turnieje wielkoszlemowe). Na początku sezonu triumfowała w Brisbane, a łącznie na koncie ma 12 wygranych turniejów. Od początku sezonu rozegrano 14 imprez WTA i każdą wygrała inna zawodniczka. To najdłuższa taka seria w historii tej organizacji. W ostatniej rundzie eliminacji singla w Miami odpadły Magda Linette i Iga Świątek, a w 1/8 finału debla Alicja Rosolska. Wynik finału: Ashleigh Barty (Australia, 12) - Karolina Pliskova (Czechy, 5) 7:6 (7-1), 6:3. an/ sab/