- Miałabym wiele radości z takiego pojedynku. Czy nie bałabym się grać przeciwko ulubienicy publiczności? Nie, bo we wszystkich dotychczasowych spotkaniach w tej imprezie fani zgromadzeni na trybunach mnie także głośno dopingowali - zaznaczyła Giorgi. 22-letnia reprezentantka Italii to największa niespodzianka rozgrywanego w Spodku turnieju (pula nagród 250 tys. dolarów) i jedyna nierozstawiona zawodniczka spośród półfinalistek. W drugiej rundzie wyeliminowała wyżej notowaną i bardziej doświadczoną rodaczkę Robertę Vinci, która triumfowała w ubiegłorocznej edycji imprezy. - Nie miałabym nic przeciwko, by kontynuować włoską passę w Katowicach. Miasto dobrze mi się kojarzy, bo pięć lat temu wygrałam tu turniej ITF. Być może kibice o tym pamiętają i dlatego tak mnie wspierają - dodała urodzona w Maceracie zawodniczka. Tegoroczny pobyt na Śląsku także powinna dobrze wspominać, bowiem po raz pierwszy w karierze dotarła do półfinału imprezy WTA. - Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, ale nie przywiązuję do takich spraw zbyt wielkiej wagi. Przede wszystkim chcę z każdym meczem udoskonalać grę. O katowickim finale również staram się na razie za bardzo nie myśleć i koncentruję się na najbliższym pojedynku - zaznaczyła Giorgi. W sobotę czeka ją spotkanie z rozstawioną z numerem trzecim Hiszpanką Carlą Suarez Navarro. Młodej Włoszce odpowiada także zmiana rodzaju nawierzchni, na którą zdecydowali się organizatorzy. W ubiegłym roku mecze toczyły się na ziemnej, w tym zaś zdecydowano się na twardą. Dodatkowo w nocy z czwartku na piątek, przed ćwierćfinałami, dokonano przebudowy - w miejsce dwóch kortów powstał jeden ustawiony jak podczas meczów siatkarskich. Niektóre tenisistki zwracały uwagę, że po zmianie nawierzchnia jest wolniejsza. Radwańska przyznała, że bardziej odpowiadała jej poprzednia wersja. - Szczerze mówiąc, to nie odczuwam różnicy. Ta zmiana nie ma dla mnie żadnego znaczenia - oceniła Giorgi. W tym sezonie 22-letnia zawodniczka była już raz na ustach kibiców, gdy w marcu wyeliminowała w trzeciej rundzie zmagań w Indian Wells słynną Rosjankę Marię Szarapową. Na koncie ma także m.in. zwycięstwo nad inną byłą liderką rankingu tenisistek Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki. - Nie liczę, ile mam już w dorobku wygranych z zawodniczkami z czołówki. Każde zwycięstwo jest dla mnie równie ważne, niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie kortu. Moim celem jest coraz lepsza gra i awans do końca roku do najlepszej trzydziestki rankingu - podkreśliła 69. obecnie w zestawieniu Włoszka. Jak dodała, jej idolem jest ośmiokrotny triumfator turniejów wielkoszlemowych Andre Agassi. Zaznaczyła, że ma to związek z uznaniem, jakie ma dla osiągnięć Amerykanina trenujący ją ojciec Sergio. - Kiedy zaczynałam przygodę z tenisem, tata bardzo często oglądał jego mecze i mi także je pokazywał. Spodobał mi się styl Agassiego; dlatego się na nim wzoruję. Cenię też kilka tenisistek, ale nie mam zdecydowanej faworytki - dodała. Rozmawiała Agnieszka Niedziałek