Zarówno Nadal, jak i Federer środowymi pojedynkami rozpoczęli występ w Monte Carlo (pula nagród 2,88 mln euro). Na otwarcie mieli "wolny los". Hiszpan, wygrywając z Gabaszwilim, odniósł 49. zwycięstwo w tym turnieju. Lider światowego rankingu jest dobrze znany miłośnikom prestiżowej imprezy w Monako. Triumfował w niej w latach 2005-12, a w ubiegłorocznej edycji przegrał dopiero w finale z Serbem Novakiem Djokoviciem, który we wtorek wyeliminował Hiszpana Alberta Montanesa 6:1, 6:0. Nadal wyraźnie zdominował w ostatnich latach rywalizację na korcie ziemnym. Jeśli w kolejnej rundzie zawodów w Monte Carlo pokona Włocha Andreasa Seppiego, to będzie miał na koncie 300 zwycięstw w turniejach ATP na "mączce". Federer w środę pewnie wygrał z Czechem Radkiem Stepankiem 6:1, 6:2. Słynny Szwajcar, który wrócił do Monte Carlo po dwóch latach nieobecności, dołączył do obsady dzięki zaoferowanej przez organizatorów "dzikiej karcie". - To był naprawdę dobry mecz jak na początek występów na ziemnej nawierzchni. Jestem nawet trochę zaskoczony, że tak dobrze mi poszło - przyznał zawodnik z Bazylei. Mający w dorobku m.in. 17 tytułów wielkoszlemowych 32-letni tenisista wciąż czeka na pierwszy triumf w tym turnieju. W latach 2006-08 docierał do finału, ale w decydującym meczu za każdym razem przegrywał z Nadalem. Jego rywalem w pojedynku o ćwierćfinał będzie kolejny Czech Lukas Rosol.