"Dla niej liczył się tylko tenis. Po zakończeniu kariery grywała dla przyjemności na kortach katowickiego Baildonu i wtedy nawet taki amator jak ja mógł się z nią zmierzyć. Zresztą grywała także deblach, po prostu nie potrafiła sobie odmówić bycia na korcie" - wspominał emerytowany dziennikarz <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radio</a>wy Roman Paszkowski, pasjonat tenisa. Jędrzejowska urodziła się 15 października 1912 roku w Krakowie. Swoje życie opisała w wydanej w 1955 roku autobiografii "Urodziłam się na korcie". "Ona skupiła się tylko na tenisie. Nie uprawiała innych sportów zupełnie. Pamiętam taką historię, kiedy główną nagrodą turnieju był rower. Oczywiście wygrała zawody i dostała go. Wtedy publiczność zaczęła się domagać, by wykonała rundę honorową. Nic z tego nie wyszło, bo ... nie potrafiła jeździć na rowerze" - dodał dziennikarz. "Zgodnie z tytułem książki zawierającej jej wspomnienia - ona urodziła się na korcie. Mieszkała jako dziecko w Krakowie, niedaleko kortów AZS. Zaczynała od... podawania piłek. A podczas przerw w "pracy" sama brała rakietę do ręki i zaczynała odbijać piłkę. Została dostrzeżona, choć wtedy trudno było mówić o treningach w dzisiejszym znaczeniu. I tak się zaczęło"- powiedział 90-letni Paszkowski. W finale wimbledońskiego turnieju Jędrzejowska przegrała z Angielką Dorothy Edith Round 2:6, 6:2, 5:7. Polka doszła też do finałów mistrzostw USA (1937) i Francji (1939). Dwadzieścia dwa razy wywalczyła indywidualne mistrzostwo Polski. W 1938 roku tytuł dostała bez gry w uznaniu zasług i wysokiego poziomu. Po wojnie mieszkała w Katowicach i na kortach Baildonu zakończyła oficjalnie karierę w 1968 roku. Jak wspominała - rozpłakała się podczas tej uroczystości. Później pracowała z tenisową młodzieżą. Katowickie korty, na których trenowała, noszą imię Jadwigi Jędrzejowskiej; starsi bywalcy wspominają niezwykłe zagrania dawnej mistrzyni, kiedy piłka spadała zaraz za siatką i ... wypadała za kort.