W wieczornym finale Kubot i Chela, najwyżej rozstawieni w imprezie, pokonali hiszpańską parę Marcel Granollers i Santiago Ventura (nr 2.) 6:2, 5:7 i 13-11. Wcześniej, w decydującym super tie-breaku, obronili dwie piłki meczowe. - Start w Bukareszcie był dla mnie bardzo ważny, bo to ostatni w tym roku turniej na nawierzchni ziemnej. Mieliśmy tam wystąpić z Olim i liczyliśmy na zwycięstwo, bo bylibyśmy najwyżej rozstawioną parą. Jednak mój stały partner wciąż leczy kontuzję barku, jakiej nabawił się podczas US Open i został w domu. W przyszłym tygodniu dołączy do mnie w Chinach, gdzie zagram w eliminacjach singla - powiedział Kubot, który poprzednie pięć tytułów w cyklu ATP Tour wywalczył z Marachem. Polsko-austriacki debel w tym roku triumfował na kortach ziemnych w Acapulco i chilijskim Santiago, a w poprzednim sezonie na tej samej nawierzchni w Casablance i Belgradzie, a także na twardej w hali w Wiedniu. W listopadzie po raz pierwszy wystąpił w kończącym sezon turnieju masters - ATP World Tour Finals w hali O2 w Londynie. - Awans do masters jest moim najważniejszym celem na ten rok i mam nadzieję, że mimo kłopotów z barkiem Oliego uda nam się go zrealizować. Teraz czekają nas dwa trudne turnieje w Azji, w Pekinie i Masters 1000 w Szanghaju, które mogą nam pozwolić odskoczyć trochę rywalom w rankingu. Nie będzie łatwo i pewnie wszystko będzie się rozstrzygać dopiero w listopadzie w hali Bercy. O pięć ostatnich wolnych miejsc w mastersie walczy teraz co najmniej osiem par i w rankingu jest bardzo ciasno. Nikt nie może być pewien, że się tam załapie - powiedział PAP Kubot, obecnie 63. w rankingu ATP World Tour w singlu. - Po kontuzji kostki do ostatniego startu będę musiał grać w specjalnej wkładce ochraniającej staw skokowy, ale raczej już wszystko jest dobrze. Musi być, bo czeka mnie ważny okres. Na jesieni będę musiał godzić występy w deblu z singlem, w którym chciałbym wrócić do pierwszej 50-tki w rankingu. Nie będzie to łatwe, bo w najbliższych miesiącach bronię około 200 punktów, a obecna pozycja nie daje mi bezpośredniego prawa gry w turniejach Masters 1000. Zresztą już za tydzień w Pekinie muszę grać w eliminacjach - dodał. W kwietniu Kubica osiągnął 41. pozycję na świecie, najwyższą w dotychczasowej karierze, ale stracił ją przez nieco słabsze wyniki i kontuzję, która w lipcu wyłączyła go z gry na ponad pięć tygodni. Wrócił na kort w połowie sierpnia, ale w Stanach Zjednoczonych poniósł trzy porażki w pierwszych rundach, w tym w wielkoszlemowym US Open. Tę fatalną serię przerwał dopiero przed dwoma tygodniami w challengerze ATP - Pekao Szczecin Open (z pulą nagród 106 500 euro), ale odpadł w drugiej rundzie, po porażce z Czechem Lukasem Rosolem. W Bukareszcie przegrał za to pierwszy mecz w singlu. Ze stolicy Rumunii polski tenisista wrócił w niedzielę do Pragi, gdzie ma bazę treningową. W połowie tygodnia uda się do Chin, aby w przyszły weekend wystartować w eliminacjach do turnieju ATP w Pekinie (z pulą nagród 3 336 500 dol.). Zagra tam też w deblu. Podobnie wyglądają jego plany na kolejny tydzień, gdy rozgrywana będzie impreza rangi ATP Masters 1000 w Szanghaju (z pulą nagród 5,250 mln dol.).