Rok 2011 miał należeć do niego. Rozpoczął go na czwartym miejscu światowego rankingu, wygrał turnieje w Brisbane, Rotterdamie i Marsylii. Wtedy nastąpiło załamanie. Nagle stał się słaby, szybko się męczył, nie miał siły. Często budził się w nocy z wysoką gorączką, miał nudności i zawroty głowy. Diagnoza: mononukleoza zakaźna. Na korcie się już nie pojawił, ale zapowiadał powrót na początku 2012 roku. Jednak... nie może. "Mój organizm nie znosi żadnego treningu. Jestem totalnie zmęczony po najmniejszym wysiłku" - przyznał. Więcej szczęścia miał Roger Federer. Szwajcar przeszedł tę samą chorobę w 2007 roku, ale zdiagnozowano ją dopiero po Australian Open na początku 2008 roku. Na wiosnę był już zdrowy i mógł wrócić do normalnych zajęć, a mononukleoza nie pozostawiła po sobie żadnego śladu. Chorwat Mario Ancić też próbował wrócić, ale nie zdołał. Jego organizm nie tolerował żadnego wysiłku i po wielomiesięcznych staraniach się poddał. W wieku 26 lat zakończył karierę. Podobnie ciężko powrót na kort przeżywa Soederling. "Czasami jestem do tego stopnia zmęczony, że nie jestem w stanie podnieść się z kanapy. Cały czas współpracuję z zespołem lekarzy i próbuję zrozumieć co się dzieje z moim ciałem" - przyznał. Eksperci są jednak bezsilni. Syptomów mononukleozy u Szweda już nie ma, dlatego podejrzewają, że tenisista cierpi na zespół chronicznego zmęczenia CFS. Od piętnastu lat tej choroby nie może się pozbyć były piłkarz TSV 1860 Monachium Olaf Bodden. - Nie jestem w stanie pójść na dziesięciominutowy spacer. Jestem po nim wykończony, jakbym przez tydzień grał w piłkę. Muszę unikać słońca, nie mam już przyjaciół, bo nie mam siły utrzymywać kontaktów, jestem zamknięty we własnym ciele i nic nie mogę zrobić - powiedział Bodden, który całe swoje oszczędności wydał na leki. Soederling ma 27 lat i to samo mu grozi. Jednak o tym nie chce jeszcze myśleć. Stara się nadal pozostawać optymistą i dużo czasu spędza ze swoją dziewczyną Jenni Mostroem. - Zrobię wszystko, by wrócić do sportu. Wielu myśli, że mi się tenis po prostu znudził, ale nie ma nic bardziej mylnego - zaznaczył.