Poprzednio w finale Australian Open dwie najwyżej rozstawione zawodniczki zmierzyły się w 2004 roku. W pojedynków dwóch słynnych Belgijek Justine Henin (1.) pokonała Kim Clijsters (2.). Jeśli chodzi o wszystkie imprezy wielkoszlemowe, do spotkania "na szczycie" doszło ostatnio dwa lata temu. W decydującym spotkaniu US Open Serena Williams, która wówczas również była pierwszą rakietą świata, pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę, wiceliderkę światowego rankingu. Łącznie młodsza ze słynnych sióstr Williams ma w dorobku 19 wygranych w imprezach zaliczanych do Wielkiego Szlema. Lepsza od niej pod tym względem jest tylko Niemka Steffi Graf, która ma 22 tytuły wywalczone w zawodach tej rangi. Sobotni mecz był 20. odsłoną rywalizacji 33-letniej Amerykanki z młodszą o sześć lat Szarapową. Serena wygrała 17 z tych pojedynków, w tym 16 ostatnich. Stało się tak, pomimo że Williams przystąpiła do finału nie w pełni zdrowa W ostatnich dniach zawodniczka z USA narzekała na mocne przeziębienie. W piątkowy poranek czuła się na tyle źle, że przełożyła trening na wieczór. Pierwsza rakieta świata wygrała 23 z ostatnich 24 spotkań z rywalkami z czołowej "10" rankingu WTA. W imprezie w Melbourne Park triumfowała szósty raz (poprzednio w: 2003, 2005, 2007, 2009-10). Dzięki sobotniemu sukcesowi pod względem liczby zwycięstw zrównała się w rankingu wszech czasów z drugą w zestawieniu reprezentantką gospodarzy Nancye Wynne-Bolton (1937, 1940, 1946-48, 1951). Liderką jest - z 11 tytułami - inna Australijka Margaret Smith-Court (1960-66, 1969-71, 1973). Szarapowa tylko raz - siedem lat temu - świętowała sukces w tym turnieju. W decydującym spotkaniu wystąpiła jeszcze w 2007 i 2012 roku. Williams już w pierwszym gemie przełamała podanie rywalki, a gdy sytuacja powtórzyła się w siódmym, obejmując prowadzenie 5:2, wydawało się, że jest już po secie. Niespodziewanie Rosjanka odrobiła jednak stratę jednego "breaka", ale następnie, po raz trzeci w partii, oddała swój serwis i Amerykanka wygrała ją 6:3. Wcześniej doszło do krótkiej przerwy. W szóstym gemie przy stanie 30:30 zaczął padać deszcz i trzeba było zasunąć dach nad Rod Laver Arena. Drugi set toczył się zgodnie z zasadą własnego serwisu do samego końca. Obie tenisistki były bardzo zdeterminowane, żeby nie przegrać podania, a Williams została nawet ukarana odjęciem punktu za zbyt wczesny okrzyk "C'mon". W tie-breaku zaczęło się od mini-breaka ze strony Szarapowej, ale potem Serena objęła prowadzenie 4-1. Amerykanka straciła jednak przewagę przegrywając jedno ze swoich podań (wciąż jednak prowadziła 5-4). Williams piłkę meczową zapewniła sobie wygrywającym returnem, ale Rosjanka obroniła ją przy swoim serwisie. Potem reprezentantka USA zaserwowała asa, ale sędzia wywołała taśmę. Williams skoncentrowała się jednak i ponownie nie dała rywalce odebrać podania, a następnie mogła rozpocząć celebrowanie zwycięstwa wykonując spontaniczne podskoki. Finał gry pojedynczej kobiet: Serena Williams (USA, 1.) - Maria Szarapowa (Rosja, 2.) 6:3, 7:6 (7-5)