28-letnia Stosur po raz trzeci w karierze osiągnęła tę fazę w stolicy Francji, podobnie jak w sezonach 2009-10, przy czym dwa lata temu dotarła tu do finału. We wtorek pokonała Słowaczkę Dominikę Cibulkovą (15.) 6:4, 6:1. - Uderzała piłki z wielką siłą, głównie topspinem, po którym niesamowicie wysoko odskakiwały od kortu, więc musiałam się cały czas cofać. Odbierając jej serwis stawałam nawet trzy metry za linią główną, a i tak często musiałam odbierać go na wysokości głowy - powiedziała po meczu mierząca zaledwie 159 cm Cibulkova. Słowaczka rundę wcześniej wyeliminowała liderkę rankingu WTA Tour Białorusinkę Wiktorię Azarenkę w trzech setach. Jednak we wtorek chwilami była wręcz bezradna przy mocnych piłkach solidnie zbudowanej Australijki, wyższej od niej o 13 cm. - Ona trafiała dzisiaj wszystko, wiele razy piłki zahaczały o linie, cały czas rozprowadzała mnie po korcie. Kluczowy był jej serwis, z którym miałam ciągle problemy, choć jestem dobrze odbierającą zawodniczką. Po prostu miałam dzisiaj wrażenie, że gram z mężczyzną - dodała Słowaczka. Było to ich drugie spotkanie, poprzednie w turnieju WTA na twardych kortach w Stanford w 2009 roku wygrała również Stosur (6:4, 6:3). - Starałam się od początku trzymać ją daleko od kortu, dlatego grałam konsekwentnie wysokie i długie piłki na końcową linię. Dziś wszystkie moje uderzenia trafiały w kort. To dobry dzień, w którym wszystko układa mi się pomyślnie - stwierdziła Stosur. W drugim ćwierćfinale Roland Garros rozegranym we wtorek Sara Errani (nr 21.) pokonała Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber (10.) 6:3, 7:6 (7-2). Włoszka zrewanżowała się Kerber za styczniową porażkę w turnieju WTA na twardej nawierzchni w Hobart (1:6, 2:6). W ten sposób 25-letnia tenisistka z Bolonii po raz pierwszy w karierze osiągnęła półfinał w turnieju Wielkiego Szlema. Dopiero po raz drugi grała w ćwierćfinale, a poprzednio udało jej się to w styczniowym Australian Open. Trudno zrozumieć tegoroczne dobre wyniki Errani, obecnie 24. w rankingu WTA Tour, bowiem jest to tenis zupełnie przeciętny, a w jej grze trudno wskazać jakieś szczególne atuty. Zapytana przez dziennikarzy, dzięki czemu w tym sezonie spisuje się lepiej niż dotychczas, powiedziała: - Największą zmianą są nowe, trochę przedłużone, rakiety, jakimi obecnie gram. Dzięki nim czuję się pewniej i gra mi się o wiele lepiej, bo wzmocniły siłę moich uderzeń. Przed miesiącem przegrała w Rzymie z Agnieszką Radwańską 0:6, 1:6. W Paryżu mogły na siebie trafić właśnie w 1/4 finału, jednak krakowianka (nr 3.) przegrała nieoczekiwanie w trzeciej rundzie z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową. To potknięcie jest o tyle przykre, że droga do finału w tej połówce turniejowej drabinki wyglądała bardzo korzystnie. W czwartek Errani czeka trudne zadanie, bowiem w dotychczasowych pięciu spotkaniach ze Stosur zdołała wygrać tylko seta. Czterokrotnie przegrywała z Australijką na twardej na wierzchni i raz na korcie ziemnym w maju w Rzymie. - Sam to niesamowita zawodniczka, bardzo silna i szybka. Przekonałam się o tym ostatnio w Rzymie. Jak będzie tym razem, nie wiem, trudno powiedzieć co wydarzy się za dwa dni. Na pewno czeka mnie bardzo trudny mecz - stwierdziła Włoszka. Druga para półfinałowa zostanie wyłoniona w środę, gdy Rosjanka Maria Szarapowa (2.) zmierzy się z Estonką Kaią Kanepi (23.), a Czeszka Petra Kvitova (4.) z Jarosławą Szwedową z Kazachstanu. Ta ostatnia do turnieju głównego przebiła się przez trzy rundy eliminacji. Z Paryża Tomasz Dobiecki Wyniki ćwierćfinałów: Sara Errani (Włochy, 21) - Angelique Kerber (Niemcy, 10) 6:3, 7:6 (7-2) Samantha Stosur (Australia, 6) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 15) 6:4, 6:1